Amerykanie stracili dwa myśliwce za ponad 670 mln dol.

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych (USAF) straciły dwa myśliwce typu F-22 Raptor.

O godzinie 3:30 czasu miejscowego jedna z maszyn spadła w zalesiony teren w pobliżu autostrady numer 98. Na szczęście pilot zdążył się katapultować. Trudno uwierzyć, że kilka godzin wcześniej doszło do identycznego w skutkach zdarzenia. Przyczyny obu katastrof wciąż są badane przez USAF.

Te i wcześniejsze wypadki z udziałem F-22 stawiają samolot na czele listy najbardziej zawodnych. Warto wspomnieć, że kilka tygodni wcześniej amerykańskim ekspertom udało się rozwikłać zagadkę tajemniczych omdleń pilotów w trakcie lotu. Przez wadliwy zawór w kombinezonie pilotów USAF straciły co najmniej jeden samolot, a co gorsza - w katastrofie zginął pilot.

Amerykanom zostały dokładnie 182 myśliwce F-22. Pierwotnie plan zakładał zakup 381 samolotów, ale cięcia budżetowe i bardzo wysoka cena jednego egzemplarza - przeszło 330 mln dol. - sprawiły, że zamówienie zredukowano do 187 egzemplarzy.

Reklama

Były kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych - Mitt Romney - obiecywał wznowienie produkcji F-22, ale szybko wycofał się z tej obietnicy. Administracja Obamy nie jest zainteresowana Raptorami, a zamiast nich woli kontynuować rozwój mniejszego F-35.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USAF | F-22 | myśliwiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama