Medycyna przyszłości

Pierwszy lek na stwardnienie rozsiane coraz bliżej

Najnowsze badania potwierdzają, że okrelizumab wyraźnie spowalnia rozwój stwardnienia rozsianego. Efekt jest niewielki, ale w przypadku choroby, która w przeszłości była odporna na wszelkie metody lecznicze, może okazać się kluczowy.

Stwardnienie rozsiane (SM) to przewlekła, zapalna, demielinizacyjna choroba ośrodkowego układu nerwowego. Podczas jej rozwoju dochodzi do wieloogniskowego uszkodzenia (rozpadu mieliny i aksonów) tkanki nerwowej. Obecnie panuje przekonanie, że stwardnienie rozsiane jest chorobą autoimmunologiczną, w której układ odpornościowy gospodarza zwalcza komórki własnego organizmu. Choroba ma przebieg wielofazowy, z okresami zaostrzeń i remisji.

Przeprowadzone badania kliniczne potwierdzają, że zastosowanie immunoterapii wykazuje zmniejszenie częstotliwości i nasilenia rzutów choroby. W toku badań, okrelizumab podano 488 osobom z pierwotnie postępującym SM. Spośród tej grupy, 101 pacjentów zmarło lub wycofało się z badań przed ich ukończeniem. To jednak wynik lepszy od 244 osób, którym podawano placebo. 1/3 z nich nie dotrwała do końca eksperymentu.

Podawanie okrelizumabu wpłynęło także na osłabienie objawów choroby. Po 120 tygodniach przyjmowania leku, pacjenci byli w stanie przejść o 38,9 proc. dłuższą trasę od grupy kontrolnej. To istotna różnica, ale nadal znaczny wzrost niepełnosprawności w ciągu 2 lat. Niezbędne są dalsze badania nad okrelizumabem, gdyż wiele osób go przyjmujących, narzekało na nieprzyjemne efekty uboczne (fizyczne oraz psychiczne).

Okrelizumab to humanizowane przeciwciało monoklonalne skierowane przeciwko limfocytom B z ekspresją antygenu CD20. Poprzednie badania wykazały, że u wielu pacjentów z SM, dochodzi do nadekspresji antygenu CD20. Lek wiąże się w sposób wybiórczy z limfocytami B, z pominięciem komórek macierzystych układu odpornościowego oraz plazmatycznych.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama