Medycyna przyszłości

​Chińczycy chcą klonować ludzi

W ubiegłym tygodniu świat obiegły informacje o największej na świecie fabryce klonującej zwierzęta, która ma zostać otworzona w Chinach. Okazuje się, że intencje naukowców nie są tak czyste, jak się pierwotnie wydawało. Pojawiają się sugestie, że Chińczycy chcą klonować także ludzi.

Fabryka klonów ma powstać na początku 2016 r. w mieście portowym Tiencin, ok. 160 km od Pekinu. Xu Xiaochun, szef firmy BoyaLife stojącej za wartym ponad 30 mln funtów projektem, poinformował, że głównym celem placówki ma być klonowanie zwierząt. Chodzi głównie o bydło do celów spożywczych, konie wyścigowe czy psy tropiące do lokalizowania ofiar klęsk żywiołowych. Ale to nie wszystko. Firma BoyaLife rozpoczęła prace z południowokoreańską firmą Sooam i Chińską Akademią Nauk w kierunku klonowania naczelnych jako organizmów modelowych nad nieuleczalnymi chorobami. A droga od eksperymentów na małpach do prób klonowania ludzi jest bliska.

- Technologia już istnieje. Jeżeli zostanie to dozwolone, nie sądzę, że istnieje inna firma od BoyaLife, która byłaby w stanie zrobić to lepiej - powiedział Xu.

Xu zapewnił, że jego firma nie angażuje się obecnie w procesy klonowania ludzi i musi zachować powściągliwość z powodu możliwych działań niepożądanych. Ale wartości społeczne mogą się zmienić i wkrótce ludzie mogą mieć więcej wyborów dotyczących własnej reprodukcji.

- Niestety, obecnie jedynym sposobem, aby mieć dziecko, to inwestycja obustronna: połowa od mamy, połowa od taty. Być może w przyszłości będziemy mieć trzy możliwości zamiast jednej. W genetyce jest możliwe, by 100 proc. materiału pochodziła od ojca albo 100 proc. od matki. Tylko wtedy mamy wybór - dodał Xu.

Xu, który pracował wcześniej dla amerykańskiego giganta farmaceutycznego - firmy Pfizer - nad rozwojem leków, wierzy, że jego fabryka sprosta wymaganiom. Według przedstawicieli BoyaLife klonowanie to zabezpieczenie różnorodności biologicznej. W fabryce zlokalizowanej w Tiencin w banku genów będzie przechowywane ok. 5 mln komórek zamrożonych w ciekłym azocie.

Póki co, Xu chce, by jego firma była pierwszym na świecie dostawcą sklonowanej wołowiny, która będzie bardzo dobrze smakować, ale jej cena będzie przystępna. Środowisko naukowe ostrzega jednak, że społeczne przyzwolenie na tego typu eksperymenty może szybko wymknąć się spod kontroli. Firma BoyaLife realizuje własne interesy, które w przyszłości mogą dotyczyć nieetycznych badań nad ludźmi.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | klonowanie | genetyka | klonowanie ludzi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy