Kosmos

Rosyjscy astronomowie sugerują, że asteroida Apophis może zagrozić Ziemi

Kolejne daty końca świata nie robią już chyba na nikim wrażenia. Warto jednak przypomnieć, że jedna z bardziej realistycznych zapowiedzi zagłady naszej cywilizacji, która niegdyś wywoływała uzasadniony lęk społeczności naukowej, nadal czeka na spełnienie.

Mowa tu oczywiście o słynnej przed laty asteroidzie Apophis. Ten potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi obiekt, nazwany tak na cześć starożytnego egipskiego boga ciemności, zniszczenia i zła, najprawdopodobniej minie naszą planetę w 2029 roku. Jego przelot ma mieć miejsce w odległości 37 600 km od Ziemi, co stanowi zaledwie jedną dziesiątą odległości między naszą planetą a Księżycem. Oczekuje się, że w 2029 r. to konkretne ciało niebieskie minie Ziemię, jednakże jak zauważono niedawno, podczas jej kolejnego przelotu w 2068 możemy nie mieć tyle szczęścia.

Reklama

Według naukowców z Wydziału Mechaniki Nieba na Uniwersytecie w Petersburgu, ta niebezpieczna asteroida o szerokości 370 metrów może zderzyć się z naszą planetą z prędkością 7,4 km na sekundę wywołując ogromne zniszczenia. O tym, czy faktycznie do tego dojdzie, dowiemy się już za 10 lat, ponieważ ewentualny upadek Apophhisa w 2068 będzie możliwy do oszacowania dopiero, gdy ten zbliży się do Ziemi w 2029 roku.

Oczekuje się, że w najbliższej przyszłości Apophis zbliży się do naszej planety co najmniej pięciokrotnie. Nie licząc zdarzenia z 2029 roku, znajdzie się w odległości 16 milionów kilometrów od naszej planety w 2044 r., 760 000 km w 2051 r., 5 milionów kilometrów w 2060 r. oraz "zaledwie" 100 000 km w 2068 r. 

Rosyjscy naukowcy uważają, że obiekt kosmiczny o wielkości zbliżonej do Apophisa (370 metrów) może zderzać się z Ziemią co około 80 000 lat. Nie ma co ukrywać, że zajście takiego zdarzenia byłoby katastrofalne dla ludzkiej cywilizacji, choć najpewniej nie skutkowałoby to zupełnym unicestwieniem ludzkości.

Nie ma jednak jeszcze powodu do paniki, ponieważ podczas gdy rosyjscy naukowcy ostrzegają, że Apophis może stanowić zagrożenie dla naszej planety, NASA nie wydaje się być zaniepokojona. Wręcz przeciwnie, wspierając się statystykami wykonanymi zgodnie z obserwacjami z 2015 roku, szansa na upadek tego obiektu w 2068 wynosi obecnie około 1 do 150 000. 

Trudno stwierdzić, która strona tej dyskusji ma rację, niemniej jednak nawet, jeśli za prawie 50 lat miałoby dojść do upadku takiego obiektu, to najpewniej będziemy już w stanie zmieniać orbity takich niebezpiecznych skał. Tego typu technologie są zresztą rozwijane już teraz i możliwe, że potencjalne niebezpieczeństwo wynikające z przelotu asteroidy Apophis jest jednym z powodów dla ich tworzenia. 

Zakładając, że w ciągu następnego półwiecza rozwój naszej cywilizacji nie zostanie zatrzymany przez jakieś inne katastrofalne wydarzenie, nie jest wykluczone, że nawet Apophis nie będzie zwiastunem końca. Nie zmienia to jednak faktu, że przynajmniej na razie jesteśmy bezbronni w starciu z podobnymi mu kosmicznymi skałami.

Innemedium.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy