Kosmos

Chińska stacja kosmiczna spadnie z orbity 3 kwietnia. Chyba, że...

​... tydzień wcześniej lub później. Amerykańska agencja The Aerospace Corporation opublikowała najnowszą prognozę, dotyczącą wejścia pojazdu w gęste warstwy atmosfery. Według nich, Tiangong-1 zejdzie z orbity mniej więcej 3 kwietnia. Niepewność tych obliczeń jest jednak wciąż bardzo duża, dlatego oficjalnie mówi się o przedziale od 27 marca do 10 kwietnia. Co dla nas najistotniejsze, choć części stacji mogą potencjalnie spaść na Ziemię, jej orbita sprawia, że Polski to zagrożenie nie dotyczy.

Tiangong-1, pierwsza chińska stacja kosmiczna została wystrzelona 30 września 2011 roku. Obiekt o masie 8,5 tony, długości 10,5 metra i średnicy 3,4 metra trafił na orbitę nieco ponad 350 kilometrów nad Ziemią. W ramach prac nad chińskim programem lotów załogowych na stację trafiły na pokładach pojazdów Shenzhou 9 i Shenzhou 10 dwie trzyosobowe załogi taikonautów. Od połowy 2016 roku chińska agencja kosmiczna już ruchu stacji nie kontroluje i raczej nie będzie miała wpływu na to, gdzie i kiedy dojdzie do jej zejścia z orbity.

Reklama

Prognoza upadku obarczona dużym błędem

Obecnie stacja znajduje się na wysokości ponad 230 kilometrów i coraz silniej odczuwa tarcie zewnętrznych warstw atmosfery. Z co najmniej kilku powodów prognoza jej upadku obarczona jest wciąż dużym błędem. Gęstość zewnętrznych warstw atmosfery nie jest jednorodna, nie ma pewności co do dokładnego ułożenia stacji względem kierunku ruchu, nie ma też pewności co do dokładnej jej masy i materiałów, z których jest skonstruowana. Wszystko to sprawia, że termin upadku można określić na razie tylko w przedziale sięgającym dwóch tygodni. 

Naukowcy i inżynierowie nie są też zgodni, czy po zejściu z orbity stacja w całości spłonie w gęstych warstwach atmosfery, czy też jej odłamki dotrą do powierzchni naszej planety. Jeśli tak się stanie, szczątki te mogą spaść też na zaludnione obszary. Ta niepewność wiąże się właśnie z brakiem dokładnych informacji o konstrukcji stacji i użytych do jej budowy materiałach. Nie wiadomo też, czy stacja ma zbiornik z toksycznym paliwem kosmicznym i czy zbiornik ten może dotrzeć do Ziemi.

Orbita stacji sprawia, że jej odłamki mogą spaść praktycznie wszędzie między 43 stopniem szerokości geograficznej północnej i 43 stopniem szerokości geograficznej południowej. To sprawia, że Polska jest poza ich zasięgiem, ale potencjalne ryzyko dotyczy wielu zaludnionych obszarów choćby południowej Europy. Nawet w rejonach gdzie ten upadek jest najbardziej możliwy prawdopodobieństwo, że ktoś ucierpi jest - zdaniem naukowców - milion razy mniejsze, niż szansa wygrania głównej wygranej w loterii Powerball. Raczej  nie ma się czego obawiać.

Grzegorz Jasiński

RMF24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy