Przyszłość pola bitwy

Rosja planuje zbudować superlotniskowiec

Na VI Międzynarodowym Salonie Techniki Morskiej w Petersburgu pojawiła się makieta rosyjskiego superlotniskowca o wyporności 80 tys. ton. Czy nasi wschodni sąsiedzi faktycznie planują budowę tak potężnej jednostki?

Na VI Międzynarodowym Salonie Techniki Morskiej w Petersburgu pojawiła się makieta rosyjskiego superlotniskowca o wyporności 80 tys. ton. Czy nasi wschodni sąsiedzi faktycznie planują budowę tak potężnej jednostki?


Na wyposażeniu marynarki wojennej Rosji znajduje się obecnie tylko jeden lotniskowiec - klasyfikowany w ZSRR i Rosji jako ciężki krążownik lotniczy - Admirał Kuzniecow. Ceremonia rozpoczęcia budowy okrętu miała miejsce 1 września 1982, a wprowadzenie do służby nastąpiło 20 stycznia 1991 roku. Admirał Kuzniecow stał się tym samym największym lotniskowcem, jaki zbudowano w Europie. Jednak pomimo swoich wymiarów - 304 metrów długości i 58,5 tys. ton wyporności - pod względem bojowym ustępuje pola konstrukcjom amerykańskim. Winę za to ponoszą brak katapulty dla samolotów i konsekwencji w projektowaniu.

Reklama

Dla porównania marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych (Navy) dysponuje 10 lotniskowcami o napędzie atomowym i wyporności 101-106 tys. ton. Przenoszeniem helikopterów oraz samolotów pionowego startu (w przyszłości będą nimi supernowoczesne F-35B) zajmuje się kolejnych 9 okrętów desantowych o wyporności 39 i 41 tys. ton, a więc zbliżonej do rosyjskiego lotniskowca Admirał Kuzniecow.

W następnym programie rządowym

Głos w sprawie budowy nowoczesnego lotniskowca zabrał w ostatnich dniach czerwca wiceminister obrony Rosji - Jurij Borysow. Na antenie radia Echo Mokwy zdradził, że w obecnym programie rządowym obowiązującym do 2020 roku nie ma środków na projektowanie i budowę takiej jednostki. Nie oznacza to jednak, że przedsięwzięcie nie zostanie zrealizowane w przyszłości. Zdaniem Borysowa - prawdopodobieństwo rozpoczęcia prac w ramach następnego programu rządowego jest bardzo wysokie.

Problem w jego realizacji mogą stanowić ogromne koszty. Już teraz szacuje się, że budowa jednego egzemplarza i wyposażenie go w samoloty pochłonie 400 mld rubli, czyli ponad 12 mld dol. (dla porównania koszt budowy amerykańskiego lotniskowca klasy Nimitz to 4,5 mld dol., kolejne 4 mld kosztują samoloty, a 2 mld utrzymanie). A wiadomo, że ostatecznie powstanie nie jeden, a dwa lub więcej okrętów oraz towarzyszące im mniejsze jednostki. Borysow zapewnia jednak, że rosyjski przemysł stoczniowy upora się z takim wyzwaniem, ale przed realizacją należy dokładnie ocenić możliwości finansowe i podjąć właściwą decyzję.

Borysow ostrożnie wypowiada się na temat przedsięwzięcia, ale powszechnie wiadomo, że jest jego zwolennikiem - co wielokrotnie potwierdzał odwołując się do strategii Amerykanów. Wiadomo bowiem, że pojawienie się lotniskowca u wybrzeży danego kraju potrafi znacząco wpłynąć na jego politykę. Okręty te umożliwiają ponadto skuteczne interwencje w lokalnych konfliktach - tak częstych w ostatnich latach.

Opinię wypowiedzianą przez Borysewa na antenie radia Echo Moskwy potwierdził A. Helms z kierownictwa Zjednoczonej Korporacji Stoczniowej. Jego zadaniem rosyjski przemysł jest gotowy na realizację takiego przedsięwzięcia, co potwierdziły ostatnie modernizacje i naprawy lotniskowca Admirał Gorszkow. Ów okręt został zwodowany w kwietniu 1982 roku, a 26 lat później przekazany Indiom.

Helms zauważa, że marynarka wojenna Rosji powinna dysponować kilkoma nowoczesnymi lotniskowcami, ale decyzja o ich budowie musi zapaść na poziomie krajowym, a nie w biurach departamentu obrony czy marynarki wojennej.

Gotowa makieta

Wygląda na to, że koncepcję budowy nowoczesnego lotniskowca popiera w Rosji większość urzędników. Jednocześnie pewne jest, że nie powstanie on wcześniej niż po 2020 roku. Niemniej jednak brak finansowania i odległy termin realizacji nie przeszkodziły w opracowaniu pierwszych planów i makiety, którą zaprezentowano na VI Międzynarodowym Salonie Techniki Morskiej w Petersburgu.

Model ma charakterystyczny dla lotniskowców pokład ze skocznią (w terminologii rosyjskiej: trampoliną) w części dziobowej oraz czterema pozycjami startowymi. Rosjanie ujawnili, że jego wyporność wynosi 80 tys. ton - niewiele mniej od niedokończonego lotniskowca atomowego Ulianowsk. Można zatem podejrzewać, że długość i szerokość pasa startowego przekroczą odpowiednio 300 i 70 metrów. Źródła wspominają także o napędzie konwencjonalnym, który rozpędzi konstrukcję maksymalnie do 30 węzłów.

Na pokładzie makiety można było zauważyć dwa modele myśliwców - MiG-29K oraz (wciąż oficjalnie nieistniejący) T-50 (PAK FA). W sumie okręt powinien zabrać na pokład 25-30 samolotów.

Nie tylko Rosja rekonstruuje swoją flotę

Podobne zadanie stoi przed nami. Na łamach serwisu Polska-Zbrojna czytamy, że do 2030 roku Polska Marynarka Wojenna ma dostać 20 nowych jednostek pływających oraz kilkadziesiąt latających. Rocznie na ten cel będzie przeznaczanych około 900 mln zł. Warto zwrócić uwagę, że za wszystkie fundusze przewidziane do 2030 roku udałoby się sfinansować zaledwie 30 proc. budowy opisanego wyżej lotniskowca.

Modernizacja nie oznacza jednak, że Polska Marynarka Wojenna urośnie w siłę. Aktualnie dysponujemy 84 jednostkami pływającymi, których ogromna większość jest przestarzała i będzie sukcesywnie wycofywana ze służby. Nowe okręty nie wypełnią niestety każdej powstałej w ten sposób luki. Ostatecznie - jak podaje Polska-Zbrojna - w 2030 będziemy dysponowali 25 jednostkami pływającymi oraz 10 samolotami i 13 śmigłowcami. Niektórych typów okrętów w ogóle nie uda się zastąpić.

Jakub Płaza

Link

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy