Medycyna przyszłości

Przez policzek do źródła padaczki

Skrajne przypadki padaczki wymagają przeprowadzenia zabiegu lobektomii, czyli usunięcia fragmentu płata skroniowego mózgu. Do tej pory, aby tego dokonać trzeba było przewiercać się przez czaszkę. W niedalekiej przyszłości tego typu operacje neurochirurgiczne będą przeprowadzać roboty.

Dominującą rolę w przypadkach padaczki skroniowej odgrywa hipokamp, do którego do tej pory można było się dostać tylko przez otwory w czaszce. Taka operacja jest ekstremalnie niebezpieczna i wiąże się z długą rekonwalescencją. Wkrótce jednak może stać się zabiegiem rutynowym.

Zespół uczonych z Vanderbilt University pod kierownictwem Erica Bartha ok. 5 lat temu rozpoczął prace nad małoinwazyjną metodę dotarcia do nisko położonego ogniska padaczkowego przez policzek. Co ciekawe, w tej metodzie operatorem nie jest neurochirurg, a pneumatyczny robot, zdolny do pracy w silnym polu magnetycznym wytworzonym przez skaner do rezonansu magnetycznego. Najważniejszym elementem tej konstrukcji jest niklowo-tytanowa 1,14-milimetrowa igła z pamięcią kształtu, która działa jak ołówek automatyczny, z których część wkładów jest wykrzywiona. Wykorzystując sprężone powietrze, igła jest wprowadzona do czaszki, a operator śledzi jej położenie na ekranie komputera z milimetrową dokładnością. Dzięki temu zabieg jest małoinwazyjny, bo pacjent nie ma już otworów w czaszce, a niewielką bliznę na policzku i - co najważniejsze - może opuścić szpital już po kilku dniach.

Naukowcy stworzyli już prototyp robota, który został zaprezentowany na Fluid Power Innovation and Research Conference w Nashville. Przeprowadzono szereg symulacji, a następnym etapem będą badania na zwłokach. Barth przekonuje, że robot może zostać wprowadzony do sal operacyjnych w ciągu najbliższych 10 lat.

- Rozmawialiśmy kiedyś z Erikiem na korytarzu i zdaliśmy sobie sprawę, że jego doświadczenie w pneumatyce można przenieść do warunków MRI i połączyć ze sterowalnymi igłami, nad którymi ja pracowałem - powiedział Robert Webster, autor systemu innowacyjnych niemagnetycznych igieł z pamięcią kształtu.

Po konsultacjach z neurochirurgami, uczeni stwierdzili, że ich system najlepiej sprawdzi się w operacjach ognisk padaczkowych. Dotarcie do mózgu przez policzek stosuje się obecnie przy implantacji elektrod do lokalizacji źródła napadów epilepsji. Niestety, do tej pory nie było możliwe dotarcie do ogniska choroby za pomocą prostej igły chirurgicznej.

- Dostępne dziś systemy pozwalają wprowadzać sondy do mózgu, ale radzą sobie tylko z liniami prostymi i są naprowadzane ręcznie. Opracowany przez nas system z zakrzywioną igłą i nieograniczonym dostępem pozwala na wykonanie minimalnie inwazyjnych operacji. Przeprowadzalibyśmy skomplikowane zabiegi, wkłuwając się do mózgu przez policzek - powiedział Joseph Neimat, jeden z członków zespołu badawczego.

Co ciekawe, system ma być prosty i tani w produkcji. Większość robota da się stworzyć za pomocą techniki druku 3D.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mózg | Neurochirurgia | padaczka | epilepsja | rezonans magnetyczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy