Kosmos

Elon Musk: "Piep...ć Ziemię! Mars to nasz ratunek przez wymarciem"

Kolonizacja Marsa nie jest fanaberią czy kolejnym wielkim osiągnięciem do zrealizowania. To jedyna szansa na przetrwanie ludzkości – uważa Elon Musk, prezes amerykańskiego przedsiębiorstwa przemysłu kosmicznego SpaceX.

SpaceX szturmem wdarł się do branży kosmicznej i zrobił w niej niemałe zamieszanie. Jako producent silników, rakiet nośnych i statków kosmicznych chce wynosić w przestrzeń ludzi i ładunki. Nie są to jednak życzenia, a droga pełna sukcesów. Firma ma na koncie udane loty towarowe do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz świeżo podpisany kontrakt z NASA na dalsze misje - również załogowe. W planach ma także przedsięwzięcia typowo turystyczne - dla bogatych i żądnych wrażeń. Jednak najważniejszym i najambitniejszym jest załogowy lot na Marsa i założenie na nim kolonii.

Reklama

Mogłoby się wydawać, że Musk traktuje Czerwoną Planetę jak wyzwanie, a załogowa misja śmiałków z biletem w jedną stronę to świetny sposób na zarobienie kolejnych miliardów dolarów. Zapytany w jednym z ostatnich wywiadów o przyszłość eksploracji kosmosu udzielił jednak zaskakującej odpowiedzi.

Jego zdaniem kolonizacja Marsa jest dla nas takim "ubezpieczeniem na wypadek wyginięcia". Cały czas jesteśmy bowiem narażeni za zagładę - śmiertelne choroby, kataklizmy, asteroidy. Nie wiadomo co się z nami stanie, ale w przyszłości będzie coraz trudniej. Mars jest idealnym wyjściem z sytuacji, ponieważ może zagwarantować nam przetrwanie.

Musk podkreślił, jak ważne znaczenie ma dla niego nasza przyszłość. Zdaje sobie sprawę, że wiele osób postrzega ludzkość jako chorobę trawiącą Ziemię, a przyroda byłaby bez nas zdrowsza i piękniejsza. On jednak nie należy do tego grona i będzie się starał, aby znaleźć nam drugi dom, a na chwilę obecną tylko Mars znajduje się w technologicznym zasięgu.

"Piep...ć Ziemię! Kto by się nią przejmował" - zażartował w wywiadzie opublikowanym na łamach strony aeon.co.

Czerwoną Planetą interesuje się nie tyko Musk i jego SpaceX. Nie tak dawno narodził się pomysł zrealizowania kosmicznego reality show o nazwie Mars One, w ramach którego czwórka pierwszych kolonizatorów miałaby polecieć na Marsa i zostać tam już na zawsze. Po pewnym czasie dołączyłyby do nich kolejne cztery osoby, a potem znowu kolejne. Tak rozrastałaby się kolonia i infrastruktura. Jak podaje Wikipedia: "30 grudnia 2013 spośród 202 586 zgłoszonych kandydatur wstępnie wybrano 1 058 potencjalnych uczestników ze 107 państw, którzy zakwalifikowali się do drugiej rundy. 55 proc. stanowią mężczyźni, a 45 proc. - kobiety. Większość z nich ma mniej niż 36 lat i jest dobrze wyedukowana. Największa liczba kandydatów pochodzi z USA (301), na dalszych miejscach uplasowały się: Kanada (75), Indie (62), Rosja (52), Australia (43) i Chiny (40). Z Polski wybrano 13 osób".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mars | Elon Musk | SpaceX
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy