Koronawirus

W pandemii maseczki nie są tak ważne, jak myśleliśmy - pokazał to eksperyment z Barcelony

​W prestiżowym "The Lancet" opublikowano pracę, która rzuca nowe światło na rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2. Może pomóc nam zrozumieć mechanizmy pandemii COVID-19.

Pomimo opracowania skutecznych szczepionek przeciwko SARS-CoV-2, podstawą walki z pandemią COVID-19 nadal pozostają interwencje niefarmakologiczne (m.in. noszenie maseczek, dystans społeczny, lockdown). Są one skuteczne, ale mają poważne skutki społeczne i ekonomiczne, dlatego powinno się je stosować selektywnie. 

Maseczki, dystans i co jeszcze?

Jednym z takich środków zapobiegawczych jest obowiązkowa kwarantanna po przebytej chorobie COVID-19. Zespół Michaela Marksa opublikował w "The Lancet" analizę czynników związanych z transmisją SARS-CoV-2. Uczeni wykorzystali dane z randomizowanego badania kontrolowanego w Barcelonie, w którym oceniono stosowanie hydroksychlorochiny jako środka profilaktycznego po ekspozycji na koronawirusa. 

Oprócz zmiennych demograficznych i epidemiologicznych (wiek, płeć, objawy, rodzaj ekspozycji) zbiór danych zawierał informacje na temat wiremii (czyli wirusów obecnych we krwi, które mogą się namnażać) ocenianej za pomocą ilościowego PCR, zarówno w przypadku pacjentów zero (roznosicieli), jak i osób mających z nimi kontakt. Mając dane z 282 pacjentów zero i 753 ich kontaktów, autorzy ocenili związek wiremii z charakterystyką przypadków (wiek, płeć, liczba dni od zgłoszonego początku objawów oraz obecność lub brak gorączki, kaszlu, duszności, nieżytu nosa i anosmii) oraz związki między ryzykiem transmisji a charakterystyką relacji pacjentów zero z kontaktami.

Reklama

Zespół Marksa stwierdził, że wiremia pacjentów zero była silnie związana z ryzykiem dalszego przeniesienia zakażenia i że ryzyko to było wyższe dla kontaktów domowych niż dla innych typów kontaktów. Dodatkowo odkryli niewielki, ale znaczący efekt dla wieku osoby kontaktującej się - osoby starsze były bardziej narażone na ryzyko wystąpienia choroby. Ponieważ badana populacja zarówno pacjentów zero, jak i osób kontaktowych składała się głównie z dorosłych w wieku 27-57 lat, nie zidentyfikowano innych efektów związanych z wiekiem (np. przenoszenia SARS-CoV-2 przez dzieci).

Chociaż wiadomo, że stosowanie maseczek ochronnych realnie spowalnia tempo pandemii COVID-19, w przypadku bezpośrednich kontaktów nie odnotowano znacznego wpływu na transmisję wirusa. Inny zespół również nie stwierdził wpływu deklarowanego przez siebie stosowania masek na ryzyko przeniesienia SARS-CoV-2 w analizie danych dotyczących pacjentów z Singapuru. Warto jednak zaznaczyć, że wyniki opisywanych badań bynajmniej nie kwestionują przydatność masek ochronnych do walki z pandemią COVID-19, a podkreślają konieczność kompleksowego podejścia do zapobiegania zakażeniom i ich kontroli. W praktyce oznacza to stosowanie dodatkowych obostrzeń.

W analizie nie uwzględniono prawidłowego stosowania masek ochronnych (oraz ich jakości). Naukowcy odkryli, że wiremia pacjentów zero była głównym czynnikiem determinującym transmisję poziomą, co nie jest zaskoczeniem. Już wcześniej wykazano, że wiremia wpływa na transmisję w przypadku innych zakażeń układu oddechowego, np. grypy.

Kiedy najbardziej zarażamy?

Odkryto także, że miano wirusa (liczbowe wyrażenie ilości wirusa w danej objętości płynu, np. plwociny) SARS-CoV-2 nie jest stałą cechą osobniczą, ale raczej wykazuje ewolucję w czasie - osiągając szczyt w okolicy początku objawów. Oznacza to, że osoba z objawami COVID-19 przekazuje najwięcej wirusa w okolicy początków choroby. To właśnie dlatego tak istotna jest natychmiastowa kwarantanna osób, które mogły mieć kontakt z koronawirusem.

U osób żyjących z HIV obniżenie wiremii do poziomu niewykrywalnego z powodzeniem stosowano jako strategię zapobiegania dalszej transmisji wirusa. Niestety, nie jesteśmy jeszcze w stanie aktywnie obniżyć wiremii u pacjentów z SARS-CoV-2. 

Wyniki zespołu Marksa zachęcają do wykorzystania znajomości wiremii w momencie badania do oceny ryzyka. Testy PCR wykrywające SARS-CoV-2 mogą dawać dodatni wynik długi czas po przebytej infekcji. Przy zwiększonej liczbie testów i badań przesiewowych u osób bezobjawowych - np. przed podróżami międzynarodowymi - to wydalanie niezakaźnego wirusowego RNA jest nie tylko problematyczne dla osoby, która była testowana, ale także dla jej bliskich kontaktów, które ryzykują niepotrzebną kwarantannę. Informacje na temat wiremii mogą pomóc w rozwiązaniu tego problemu. 

Niestety, większość dostępnych na rynku testów PCR ma charakter jakościowy (dając tylko wynik pozytywny lub negatywny), a nie ilościowy (podając wiremię w kopiach wirusa na ml). Wartości cyklu granicznego (Ct), czyli parametru pozwalającego określić początkową liczbę kopii badanego fragmentu DNA, jaka była obecna w próbce przed reakcją PCR, zazwyczaj są podawane w formie przybliżonej. Niskie wartości Ct odpowiadają wysokiemu mianu wirusa (łatwości zarażania). Jednak dokładna korelacja pomiędzy wartościami Ct a wiremią zależy od wielu czynników, takich jak metoda pobierania próbek, obecność genów czy primerów oraz możliwe mutacje w docelowych fragmentach DNA.

Dlatego wartości Ct nie są systematycznie porównywane. W Belgii Krajowe Laboratorium Referencyjne oraz Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego wysłały do wszystkich laboratoriów klinicznych serię inaktywowanych próbek o znanej wiremii. Próbki te mogą być wykorzystane do wygenerowania wewnętrznej krzywej kalibracyjnej. Chociaż ocena ryzyka powinna uwzględniać również inne czynniki, takie jak rodzaj narażenia i czas pobrania próbki, utworzenie krzywych zakaźności powinno ułatwić kontrolowanie pandemii COVID-19. 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: COVID-19 | pandemia | SARS-CoV-2 | koronawirus | maseczka ochronna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy