Koronawirus

Otyłe dzieci bardziej narażone na ciężką postać COVID-19

​Najnowsze badania wskazują, że otyłość jest u dzieci czynnikiem zwiększającym ryzyko wystąpienia ciężkiej postaci COVID-19.

Raport powstał na podstawie 50 przypadków COVID-19 u dzieci, na tyle ciężkich, że wymagały one hospitalizacji. Badanie wykazało, że 11 (22 proc.) z 50 dzieci było otyłych, a 6 z 9 młodych pacjentów wymagających mechanicznej wentylacji miało wysoki BMI.

Otyłość od dawna jest uważana za czynnik ryzyka zwiększający szanse na zachorowanie na COVID-19 przez osoby dorosłe. Interesujące jest to, że podobną zależność można zauważyć także u dzieci.

U żadnego z 50 dzieci nie rozwinął się stan podobny do choroby Kawasakiego, co obserwowano w rzadkich przypadkach innych dzieci zakażonych SARS-CoV-2. Związek między otyłością a COVID-19 u dzieci obserwuje się na całym świecie.

- Stwierdziliśmy nawet wyższe wskaźniki otyłości u dzieci, które były naprawdę chore. Tak naprawdę nie różni się to znacznie od sytuacji u dorosłych, u których otyłość również odgrywała kluczową rolę w nasileniu objawów COVID-19 - powiedział dr Charles Scheien, główny pediatra w Northwell Health w New Hyde Park.

W nowych badaniach, naukowcy przeanalizowali dokumentację medyczną 50 dzieci i młodzieży poniżej 21. roku życia, u których potwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Dziewięć z badanych przypadków okazało się poważnych. Co więcej, analizy wykazały, że u starszych dzieci - powyżej 14. roku życia - istnieje większe prawdopodobieństwo wystąpienia ciężkiej postaci COVID-19.

Co ciekawe, wśród ciężkich przypadków COVID-19 częsty był kaszel, duszności i gorączka, a prawie połowa pacjentów (44 proc.) miała również objawy żołądkowo-jelitowe. W przypadku większości młodych pacjentów leczonych w szpitalu ciężka postać choroby nie trwała długo - 76 proc. wypisano w ciągu trzech dni od momentu przyjęcia. Ale 1/3 pacjentów wymagała pewnej formy wspomagania oddychania, a 9 musiało skorzystać z respiratora. U dwójki dzieci przebieg choroby był na tyle ciężki, że doszło do nagłego zatrzymania akcji serca. Jeden z tych przypadków okazał się śmiertelny. Naukowcy badają, czy mógł za to odpowiadać zakrzep.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: COVID-19 | pandemia | SARS-CoV-2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama