Koronawirus

Hydroksychlorochina - "cudowny lek" na koronawirusa" wcale nie leczy COVID-19?

Amerykanie zatwierdzili stosowanie dwóch leków przeciwmalarycznych - hydroksychlorochiny i chlorochiny - dla pacjentów cierpiących na COVID-19. Prezydent Donald Trump powiedział, że może mogą one zmienić rozkład sił w walce z pandemią. Ale najnowsze badania sugerują, że "cudowne leki" wcale nie pomagają zwalczać wirusa.

Niezależne zespoły badawcze z Francji i Chin zgłosiły pewne korzyści lecznice z połączenia hydroksychlorochiny (HCQ) z azytromycyną u pacjentów cierpiących na COVID-19, którzy mieli łagodne objawy choroby. Coraz więcej wskazuje, że HCQ wcale nie wykazuje skuteczności w leczeniu COVID-19, a daje fałszywą nadzieję. To sprawiło, że hydroksychlorochiny w ostatnich tygodniach zabrakło dla pacjentów, którzy faktycznie jej potrzebują - osób cierpiących na malarię, toczeń czy reumatoidalne zapalenie stawów.

Pomysł, że połączenie hydroksychlorochiny i antybiotyku zwanego azytromycyną jest skuteczne przeciwko COVID-19, zyskał największy rozgłos w połowie marca. Francuscy naukowcy z Uniwersytetu w Maryslii pod kierownictwem Phillippe'a Gautreta przeprowadzili badania, które sugerowały, że ta mieszanka jest skuteczna w walce z koronawirusem. Warto jednak zauważyć, że większość osób, które brały udział w badaniach, miały jedynie łagodne objawy choroby. Co więcej, aż u 85 proc. z nich nie wystąpiła nawet gorączka, a to jeden z objawów klinicznych infekcji SARS-CoV-2. To sugeruje, że pacjenci prawdopodobnie samoistnie usunęliby wirusa z organizmu, bez jakiejkolwiek interwencji medycznej.

W innym badaniu, opublikowanym na stronie medRxiv, które nie zostało jeszcze poddane weryfikacji, chińscy naukowcy ze szpitala Renmin należącego do Uniwersytetu w Wuhan podali hydroksychlorochinę pacjentom jedynie z łagodnymi objawami infekcji, którzy nie mieli chorób współistniejących. Okazało się, że u 31 pacjentów, którym podano lek, objawy ustąpiły o 24 godzin wcześniej niż w grupie kontrolnej. Ponadto objawy zapalenia płuc zmniejszyły się u 25 z 31 pacjentów w porównaniu z 17 z 31 w grupie kontrolnej. Naukowcy sugerują, że HCQ może pomagać, ale na zapalenie płuc, a nie zwalczać koronawirusa. Konieczna jest jednak weryfikacja badań.

Reklama

Pojawiły się jednak prace badawcze, które stoją w opozycji do wyżej wymienionych. Naukowcy z szpitala Saint-Louis w Paryżu pod kierownictwem Jeana-Michela Moliny podała hydroksychlorochinę z azytromycyną 11 osobom z COVID-19. Zastosowano ten sam schemat dawkowania, co zespół Gautreta. W przeciwieństwie do badań z Marsylii, 10 z 11 pacjentów miało gorączkę i dość wyraźne objawy choroby w momencie terapii. Po 5-6 dniach leczenia hydroksychlorochiną (600 mg dziennie przez 10 dni) i azytromycyną (500 mg w 1. dniu, po 250 mg w dniach 2-5), w organizmie 8 z 10 pacjentów nadal utrzymywał się koronawirus. Jeden spośród nich zmarł, dwóch kolejnych trafiło na oddział intensywnej opieki medycznej, a kolejny musiał zostać wycofany z eksperymentalnej terapii z powodu poważnych powikłań. Podobne badania przeprowadzone w Chinach również nie wykazały różnicy w zwalczaniu wirusa przez siedem dni. Potwierdzają one tym samym wnioski wyciągnięte przez zespół Moliny.

Pomimo niedawnego zatwierdzenia HCQ przez FDA, skuteczność tego preparatu w zwalczaniu COVID-19 jest wątpliwa. Niczego jeszcze nie można przesądzać, ale prawdopodobnie nie jest to wyczekiwany przez ludzkość "cudowny lek" na koronawirusa.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: koronawirus | pandemia | COVID-19 | SARS-CoV-2 | lek przeciwwirusowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy