Mija rok od premiery Windows 10, a w piątek, 29 lipca, kończy się darmowy okres aktualizacji systemów Windows 7 i Windows 8 do Windows 10. Wszyscy zainteresowani, którzy mogą przeprowadzić taką instalację, mają ostatnią szansę, aby zrobić to bezpłatnie.
Microsoft twierdzi, że Windows 10 działa na ponad 350 mln komputerów osobistych oraz urządzeń mobilnych urządzeniach. Jak na 12 miesięcy na rynku - nie jest to zły wynik. Microsoft, ze względu na wycofanie się z rynku smartfonów, skorygował jednak swoje pierwotne prognozy, które zakładały, że Windows 10 do 2018 roku zostanie zainstalowany na 1 miliardzie urządzeń. Niezależnie od prognoz, podstawowe pytanie brzmi - co oferuje Windows 10, jak dokonać aktualizacji i czy warto to zrobić?
Menu Start z Windows 7 powraca. Zawiera ono nowy element umożliwiający zamieszczenie spersonalizowanej zawartości: ulubionych aplikacji, programów, kontaktów oraz stron WWW. Dzięki temu po kliknięciu w ikonę Windows w lewym dolnym rogu, otrzymujemy to, na co czekało tak wielu - listę programów plus szybki dostęp do wybranych przez nas programów. Aplikacje z Windows Store otwierają się w takim samym formacie, co programy desktopowe. Można zatem zmieniać ich rozmiar, umieszczać w dowolnym obszarze ekranu oraz wykorzystywać pasek tytułowy.
Korzystnie prezentuje się Widok Zadań (Task View), dzięki któremu na pasku mamy szybki dostęp do wszystkich otwartych aplikacji i plików. Co więcej, możemy przełączyć się pomiędzy odrębnymi pulpitami stworzonymi dla różnych celów i projektów - niezależnie czy do pracy, osobistego użytku czy innych zastosowań. Praktyczne i interesujące rozwiązanie.
Nowością w Windows 10 jest Microsoft Edge, czyli "duchowy następca" Internet Explorera. Microsoft chce odbić chociaż część użytkowników, która uciekła do Google Chrome lub Firefoxa. Uda się? Edge, jakże sprytnie nazwany frazą zaczynającą się na "E" (nie trzeba zmieniać logo Explorera), sprawia wrażenie przeglądarki minimalistycznej, podobnie jak swego czasu Google Chrome. Działa błyskawicznie, nie zaobserwowaliśmy większych problemów, ale - raz jeszcze - z czasem okaże się, czy rzeczywiście tak jest. Edge ma opcję robienia notatek, łącznie z rysowaniem po ekranie (przy pomocy palca lub rysika). To nic nowego, ale po raz pierwszy będziemy mogli to robić bez dodatkowych aplikacji.
Nowy Windows oferuje jeszcze jedno bardzo przydatne rozwiązanie - platformę Xbox. Dzięki niej uzyskamy dostęp do funkcji Xbox Live znanych posiadaczom Xboksa 360 i Xboksa One - Gier, Listy przyjaciół, Wiadomości, Aktywności, Rejestrowania rozgrywki Game DVR (zapis wideo naszej gry) oraz Osiągnięć. Apka prezentuje się bardzo dobrze i rzeczywiście może być hitem. I jeszcze jedna wielka nowość - strumieniowanie rozgrywki z Xboksa One na urządzenie z Windows 10. Co to oznacza? Włączamy konsolę, łączymy ją (poprzez Wi-Fi) z urządzeniem z Windows 10 i możemy zacząć przesyłać obraz oraz dźwięk na nasz komputer lub tablet. Nie musimy znajdować się w tym samym pokoju, co konsola. Do komputera lub tabletu podłączamy pada i gramy. Brzmi nieźle? Tak, ale pamiętajmy, że jakość streamu nie jest tak dobra, jak obraz z konsoli. Wiele zależy od naszej sieci Wi-Fi (router, ustawienia pasma, liczba podłączonych urządzeń) - czym więcej przeszkód, tym większe prawdopodobieństwo gorszej jakości obrazu i dźwięku, a nawet groźna zerwania połączenia.
Dla wersji 32-bitowej wystarczy procesor 1 GHz, 1 GB pamięci RAM i 16 GB miejsca na dysku. Wersja 64-bitowa potrzebuje 2 GB pamięci RAM oraz 20 GB miejsca na dysku.W obu przypadkach wymagana jest także karta graficzna wspierająca bibliotekę Microsoft DirectX 9.
Jeśli mamy Windows 7 lub Windows 8 - aktualizacja powinna być darmowa. Jak ją przeprowadzić?
- Na dole paska zadań, w prawym rogu, kliknąć małą ikonę Windows,
- Kliknąć pozycję Zarezerwuj bezpłatne uaktualnienie w oknie aplikacji,
- Wprowadzić swój adres e-mail, jeśli chcesz otrzymać potwierdzenie rezerwacji.
Ile trwa sam proces aktualizacji? Między 20 a 60 minut - zależnie od naszego sprzętu i wersji systemu.
Jeśli możemy dokonać aktualizacji na naszym komputerze, czy warto to zrobić? Przez ostatni rok nie brakowało przypadków użytkowników, którzy po aktualizacji mieli problemy ze sterownikami lub musieli wrócić do poprzedniej wersji systemu, gdyż Windows 10 po aktualizacji nie działał prawidłowo. Niektóre z tych problemów zostały zniwelowane w kolejnych poprawkach do Windows 10 lub załatane przez producentów notebooków. Ale nie w każdym przypadku. Niestety, czym starszy notebook, tym większe prawdopodobieństwo zaistnienia problemów.
Przez ostatnie tygodnie krytykowano zbyt agresywne nakłanianie użytkowników starszych systemów do przejścia na nowy, a czasem nawet nie pozostawianie im wyboru. W takiej sytuacji znalazła się mieszkanka Kalifornii, właścicielka biura podróży, Teri Goldstein. Jak tłumaczy, nigdy nie słyszała nawet o Windowsie 10, a pewnego dnia zastała go zainstalowanego na swoim komputerze. Co więcej, system nie działał poprawnie i regularnie się zawieszał, co, na przestrzeni kilku dni, naraziło jej firmę na straty. W końcu, kobieta postanowiła wnieść sprawę do sądu i wnioskować o odszkodowanie oraz nowy komputer. Reakcja korporacji okazała się szybka i zaskakująca. Microsoft, nie chcąc aby sprawa toczyła się dalej, zdecydowała się od razu wypłacić Teri Goldstein 10 000 dolarów odszkodowania za poniesione straty. Jednocześnie zmieniono komunikat odpowiedzialny za aktualizację oraz sposób, w jaki jej dokonujemy.
Tak naprawdę nic się nie stanie. Przynajmniej przez najbliższych kilka lat. Microsoft oficjalnie potwierdził, że system Windows 7 będzie wspierany (kluczowe aktualizacje, łatki bezpieczeństwa) do stycznia 2020 roku, a Windows 8 - do stycznia 2023 roku. Warto jednak pamiętać, że jeśli nie zdecydujemy się na darmową aktualizację, to Windows 10 w wersji Home kosztuje około 400 zł.
Większy materiał poświęcony Windows 10 można znaleźć w tym miejscu
