Twórcy Yanosika myślą o zagranicznych drogach

System Yanosik, który na razie pomaga kierowcom unikać radarów i zagrożeń na polskich drogach, być może wkrótce pomoże im także za granicą. Każdego miesiąca z komunikatora korzysta 1,5 mln użytkowników.

Yanosik to komunikator, który powstał po to, by informować kierowców o sytuacji na trasie: ostrzegać ich o fotoradarach, kontrolach prędkości, wypadkach czy remontach. Pomaga też uniknąć korków. Funkcjonuje zarówno jako aplikacja na urządzenia mobilne, jak i w formie osobnych urządzeń.

Według Arkadiusza Wieczorka z poznańskiej spółki Neptis, wciąż rozwijany komunikator odmienił życie polskich kierowców - oraz polskiej drogówki. Twórcy Yanosika chwalą się, że ich system skupia największą społeczność kierowców w Polsce, podkreślają przy tym, że choć ich rozwiązanie ostrzega np. przed fotoradarami - jest legalne.

Reklama

"Współpracujemy ze służbami drogowymi, także z policją, która udostępniła nam bazę informacji o miejscach, w których najczęściej zdarzają się wypadki. Policjanci widzą, że takie rozwiązania istnieją, są przez kierowców stosowane i nie ma sensu z nimi walczyć. Warto za to podjąć współpracę, bo przecież obu stronom - i nam i policji - zależy na tym, by było bezpieczniej. Sami użytkownicy aplikacji przyznają, że dzięki niej bardziej uważają na drodze. Bo nawet jeśli otrzymują komunikat o fotoradarze - wcześniej zdejmują nogę z gazu" - powiedział Wieczorek.

Pod koniec ub. roku twórcy komunikatora świętowali 4 mln pobrań aplikacji. Unikalna, miesięczna liczba użytkowników, którzy cały czas korzystają z systemu, to 1,5 mln.

"To bardzo duża liczba kierowców, którzy sobie wzajemnie pomagają na drodze. Jako firma w tym roku obchodzimy siódme urodziny. Rośniemy w siłę, obecnie działamy na terenie całej Polski, ale sprawą przyszłości jest wyjście poza jej granice. To wynika z próśb naszych użytkowników, byśmy byli obecni także poza granicami Polski" - powiedziała PAP Agnieszka Himel z Neptis.

Wyjaśniła przy tym, że na razie chodzi przede wszystkim o pomoc Polakom ruszającym w rajd po Europie, a nie o tworzenie lokalnych wersji Yanosika.

"Inne kraje mają swoje systemy, bądź własne regulacje dotyczące legalności tego typu rozwiązań. Jeśli zauważymy, że gdzieś z naszego rozwiązania chętnie korzystają także obcokrajowcy - rozważymy i taką opcję. Ale to dalsza przyszłość" - powiedziała.

Nad rozwojem aplikacji, wprowadzaniem nowych funkcji i rozwojem urządzeń z Yanosikiem pracuje obecnie ok. 100 osób. Agnieszka Himel podkreśla, że aby komunikator spełniał swoją rolę, bardzo ważny jest udział kierowców w informowaniu innych użytkowników dróg o ewentualnych zagrożeniach.

Jej zdaniem użytkownicy Yanosika bardzo szybko pojęli, jak ważne jest nie tylko czerpanie informacji z komunikatora, ale i ich dodawanie. Fakt, że Yanosik to system społecznościowy sprawia też, że zawsze może się zdarzyć, że użytkownik będzie tym "szczęściarzem", który trafi jako pierwszy na miejsce wypadku, niespodziewanych robót drogowych, lub to jego ustrzeli radarem patrol drogówki. (PAP)

rpo/ je/

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy