Mikropłatności - jak z nich korzystać, aby nie stracić?

Mikropłatności, które pierwotnie dotyczyły jedynie gier komputerowych, coraz szerzej wkraczają w nasze życie.Wiele wskazuje na to, że niedługo pojawią się także w programach użytkowych. Warto przyjrzeć się temu zjawisku. Zwłaszcza, że wbrew nazwie, mikropłatności bywają bardzo drogie

Drobne płatności wydają się drobne i niewiele znaczące, dopóki ich nie zsumujemy i nie zobaczymy, że w rzeczywistości są to konkretne sumy pieniędzy. Czasem na tyle duże, że coraz więcej firm utrzymuje się wyłącznie z tej formy dochodu.

Historia mikropłatności



Mikropłatności w klasycznej postaci pojawiły się wraz z grami przeglądarkowymi. W myśl fabuły tych gier stawiało się w nich kopalnie, zasiewało łany zbóż, zaciągało różne typy jednostek bojowych i wysyłało armie do boju. W praktyce tytuły te składały się jednak tylko z kilkunastu grafik i rzędów cyfr. Były za proste, by ktoś chciał je kupić, a przychody z reklam okazywały się niewystarczające. Ktoś wpadł więc na pomysł pobierania drobnych opłat w zamian za to, że rolnicy szybciej zbiorą zboże lub ulegnie skróceniu czas werbunku wojsk. Ludzie, uznając, że kilka złotych to nie majątek, decydowali się płacić i pojawił się rynek mikropłatności.

Ogromny wkład w rozwój zjawiska mikropłatności wnieśli Chińczycy, a konkretnie firmy określane potocznie jako "farmerzy złota". Byli to przedsiębiorcy zatrudniający ludzi do gry w popularne MMORPG w celu masowego pozyskiwania wirtualnych przedmiotów, które następnie sprzedawane były w specjalnych serwisach i portalach aukcyjnych. O dziwo, gigantyczna podaż natrafiała na równie wielki popyt, co uświadomiło producentom gier ogrom rynku wirtualnych przedmiotów. Twórcy gier początkowo sprzedawali je "pośrednio", np. dodając do kolekcjonerskiej (droższej) edycji gry lub rozprowadzając kosztujące kilka euro fizyczne kupony, który zawierały kod na grową walutę lub rzadki przedmiot. Szybko pojawiły się także bardzo słabe jakościowo gry z gatunku MMORPG, które utrzymywały się z masowej sprzedaży wirtualnych przedmiotów zamiast miesięcznego abonamentu.

Reklama

Mikropłatności dziś



Krokiem milowym w rozwoju zjawiska mikropłatności było wypuszczenie w 2009 roku przez firmę Frogster (obecnie Gameforge) gry Runes of Magic. Był to pełnoprawny MMORPG wysokiej jakości, nastawiony wyłącznie na zarabianie w tym systemie. Obecnie mikropłatności znajdują się w większości gier, i to nawet tych, które nie są darmowe. W przypadku tytułów z gatunku MMO wiążą się one z kupowaniem przedmiotów w wewnątrzgrowym sklepiku. W pozostałych przypadkach mają postać DLC, czyli mikrododatków do gier za niewielkie pieniądze. Także w wielu innych programach, które nie mają nic wspólnego z branżą grową, istnieją dodatkowe funkcje, za które trzeba zapłacić. Z mikropłatnościami masz także bardzo często do czynienia w internecie. Serwisy często oferują dodatkowe usługi w zamian za zapłacenie paru złotych. Znakomitym przykładem są tutaj wszelkie serwisy VOD. Zwykle umożliwiają one obejrzenie części filmów i seriali za darmo, a za część pobierają kilkuzłotowe opłaty.

Grosz do grosza, a zbierze się... dług



Niewielka opłata nie skłania do refleksji, czy na pewno kupowana rzecz jest tej opłaty warta. W końcu to tylko drobna kwota. Sęk w tym, że wydając pieniądze pod wpływem emocji ("kupię jeszcze ten przedmiot, bo bez niego nie mogę przejść kolejnego etapu gry, która bardzo mi się podoba"), przestajemy się kontrolować. Dlatego mikropłatności często bywają przyczyną poważnych problemów, bo wiele zsumowanych transakcji może dać poważną kwotę.

Doskonałym przykładem jest tutaj Allegro, w którym większość cennika opłat zapełniona jest stawkami rzędu kilkunastu groszy lub co najwyżej kilku złotych. Widząc to, nie przejmujesz się zbytnio i korzystasz z dodatkowych opcji bez głębszego zastanowienia. Problem w tym, że serwis obciąża sprzedających na każdym kroku. Jest opłata za wystawienie, za dodanie zdjęć (pierwsze jest gratis), pokazanie miniaturki na liście wyszukiwania, za pogrubienie tytułu aukcji itd. Jeśli zdecydujesz się wystawić kilkadziesiąt przedmiotów, to w skrajnym wypadku możesz otrzymać rachunek na kilkaset złotych, i to nawet jeśli nic nie sprzedasz.

Artykuł pochodzi z PC Format 6/2013

Handel danymi osobowymi



Kolejne zagrożenie wiąże się z formą płatności. Przelewając 2, 3 złote, zwykle nie zastanawiasz się zbytnio, kto jest odbiorcą. Bo przecież to nieznacząca kwota. A po drugiej stronie może siedzieć oszust i transakcja będzie cię kosztowała o wiele więcej. Wykonując przelew na czyjeś konto, jednocześnie zdradzasz odbiorcy część swoich danych osobowych (imię, nazwisko, adres). Jeśli dodatkowo przy rejestracji podasz numer telefonu, to nie dziw się, że zaleje cię fala ofert od telemarketerów. Podobnie jest z płatnościami SMS-em. Jeśli masz wysłać wiadomość na numer premium, a otrzymany kod podać na stronie, to raczej wszystko jest w porządku. Jeśli jednak serwis prosi również o podanie numeru oraz imienia i nazwiska, a nie daj Boże również adresu, to być może gromadzi dane w celu odsprzedania ich.

Dodatkowo, przed wysłaniem każdego SMS-a należy uważnie przeczytać regulamin i upewnić się, że nie zamawiasz właśnie "usługi subskrypcyjnej". Może się bowiem okazać, że oprócz wydania 3 zł + VAT na samą wiadomość zafundujesz sobie właśnie codzienne otrzymywanie od serwisu 4 SMS-ów, każdy za 10 zł + VAT. A z usługi wolno natomiast zrezygnować dopiero po pół roku. Firma oczywiście postępuje nieetycznie, ale trudno z nią się sądzić, bo wszystko było w regulaminie, który klienci najczęściej akceptują bez czytania. Wreszcie, dokonując mikrozakupów, musisz tak samo jak przy płaceniu większych kwot uważać, aby nie podawać numeru karty kredytowej na stronach mało znanych instytucji. Do konta internetowego nie loguj się natomiast nigdzie indziej niż na stronie banku.

Abonamenty odnawialne

Płacąc abonament za usługę, opłacasz np. miesiąc i po tym czasie  usługa przestaje działać. Czasem jednak okazuje się, że płatność automatycznie się odnawia - czy tego chcesz, czy nie. Podejrzane są serwisy, w których wyłączną akceptowalną formą płatności jest karta kredytowa. Warto w takich wypadkach zapoznać się z regulaminem usługi. Być może znajdziesz w nim punkt mówiący o tym, że abonament za usługi jest płatnością cykliczną i będzie automatycznie ściągany  z twojej karty. Twoje członkostwo nie wygaśnie więc po miesiącu, lecz będziesz płacić, dopóki nie złożysz wymówienia. Warto sprawdzać regularnie na koncie w banku, a także w serwisach typu PayPal, czy na twoim koncie nie pojawiły się jakieś niezdefiniowane przez ciebie płatności cykliczne.

Jak bezpiecznie korzystać z mikropłatności

Małe kwoty też się liczą

Zapisuj każdy drobny zakup i sumuj wydatki. Niekontrolowane mogą "nie wiadomo kiedy" urosnąć do całkiem znacznych kwot.

Kontroluj emocje

Mikropłatności towarzyszą przedmiotom i usługom, które kupuje się zazwyczaj pod wpływem emocji. Te zaburzają trzeźwy osąd sytuacji, przez co bardzo łatwo nabyć zupełnie niepotrzebne rzeczy lub "popłynąć" i kupić zbyt dużo tanich przedmiotów, co w rezultacie zrujnuje domowy budżet. Jeśli czujesz, że emocje biorą górę nad zdrowym rozsądkiem, odłóż zakupy na inną chwilę.

Czytaj regulaminy

Kupując pod wpływem emocji, zazwyczaj działa się w pośpiechu, omijając ważne etapy transakcji. To mechanizm wykorzystywany przez naciągaczy, którzy w regulaminach umieszczają rozmaite pułapki, licząc na to, że ich w pośpiechu nie zauważysz.

Uważaj na płatności cykliczne

Jeżeli serwis dopuszcza wyłącznie płatności kartą (nie ma przelewów, PayPala/ PayU, SMS-ów), to możliwe, że usługa ma charakter cykliczny i płatność będzie automatycznie pobierana co miesiąc do chwili, aż wymówisz usługę.

Nie podawaj bez potrzeby swoich danych

Sprawdzaj, komu płacisz. Oferowana tanio usługa może być jedynie pretekstem do wyłudzenia kompletu danych osobowych. Takie dane mogą posłużyć do dalszego wyłudzania lub być sprzedane innym firmom, które będą cię nękać ofertami swoich usług.

Krzysztof Woźniak


Źródło informacji

PC Format
Dowiedz się więcej na temat: Mikropłatności | zakupy online | cyberbezpieczeństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama