Już nie wyprowadzą

Rzeszowska policja wpadła na ślad grupy przestępczej, która wyprowadzała pieniądze z kilkudziesięciu indywidualnych kont ogólnopolskiego banku. Jej ofiarami są osoby, które miały duże pieniądze. Jedną z nich jest biznesmen spod Rzeszowa. W listopadzie tego roku z jego konta zniknęło 43 tys. zł - pisze GW. Policja wykryła, że z Rzeszowa trafiły do jednego z banków w Wałbrzychu. Wykryła też kto je podjął. Haker z Polski, włamywał się do banku przez serwer policji w Nowym Jorku i instytucje państwowe w Hiszpanii

Rzeszowska policja wpadła na ślad grupy przestępczej, która wyprowadzała pieniądze z kilkudziesięciu indywidualnych kont ogólnopolskiego banku. Jej ofiarami są osoby, które miały duże pieniądze. Jedną z nich jest biznesmen spod Rzeszowa. W listopadzie tego roku z jego konta zniknęło 43 tys. zł - pisze GW.  Policja wykryła, że z Rzeszowa trafiły do jednego z banków w Wałbrzychu. Wykryła też kto je podjął. Haker z Polski, włamywał się do banku przez serwer policji w Nowym Jorku i instytucje państwowe w Hiszpanii

Według "Gazety" mężczyzna uważany za mózg grupy - 32-letni Adam S. - pochodzi z Jeleniej Góry. Grupa przy pomocy hakera od września wyczyściła kilkadziesiąt kont. Poszkodowani to osoby, które dokonywały operacji bankowych przez internet. - Haker skonstruował wirusa, którego wpuścił na strony pornograficzne. Wystarczyło otworzyć taką stronę, by w komputerze właściciela konta zainstalował się koń trojański - mówi Witold Szczekala, naczelnik wydziału do walki z przestępczością gospodarczą rzeszowskiej policji.

Było to łatwe, bo bank, do którego włamywał się haker, miał słabe zabezpieczenia systemu. - Klient wchodził na stronę internetową banku, wpisywał swoje hasło, by dostać się do własnego konta, a wtedy "Koń trojański" łączył go z hakerem. Ten śledził ruchy klienta i poznawał kody dostępu. Następnie wchodził na jego konto i wyprowadzał pieniądze - dodaje Szczekala.

Reklama

Policja ustaliła, że haker włamywał się najpierw do serwerów instytucji państwowych w Hiszpanii i serwera policji w Nowym Jorku, by trudniej było go namierzyć. Ukradzione pieniądze trafiały do banków w Wałbrzychu, Szczecinie i Warszawie, gdzie członkowie grupy mieli kilka kont, z których je wybierali. Zatrzymano dwóch młodych ludzi z Jeleniej Góry, oficjalnych posiadaczy tych kont. W grupie działało około dziesięciu osób. Policja twierdzi, że jest już na tropie sprytnego hakera - pisze "Gazeta".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: haker | policja | Wałbrzych | konta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy