IBM zmienia Mad Hattera

IBM wylał kubeł zimnej wody na głowy wielbicieli Linuxa. Uznawana za jednego z największych popleczników Open Source firma uwikłana w bezsensowny proces z SCO zaczyna nieco rozważniej podchodzić do popularyzacji "wolnego oprogramowania".

IBM wylał kubeł zimnej wody na głowy wielbicieli Linuxa. Uznawana za jednego z największych popleczników Open Source firma uwikłana w bezsensowny proces z SCO zaczyna nieco rozważniej podchodzić do popularyzacji "wolnego oprogramowania".

Wczoraj poinformowała, że najnowsza aplikacja portalowa firmy - opracowywana we wspołpracy z Sun-em - Mad Hatter będzie wprawdzie zawierać elementy OpenSource (tak jak wcześniej zapowiadano), niemniej najprawdopodobniej nie będzie jej można uruchomić spod Linuxa. W skład pakietu wchodzą algorytmy stworzone przez twórców oprogramowania OpenSource (wykorzystane m.in. w Star Office czy Mozilli, itp), jednak "to nie będzie całkiem to samo" - powiedziała Karen Smith - wiceszef IBM do spraw strategii linuksowej. Mad Hatter ma być konkurencją dla microsoftowego pakietu Office. Smith twierdzi, że mimo "szumu" jaki powstał ostatnio wokół Linuxa - nie ma zbyt dużego zainteresowana ze strony banków i dużych korporacji, a na takich klientach zależy w tej chwili IBM-owi najbardziej.

Reklama
Dowiedz się więcej na temat: open-source | IBM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy