Idea składanego smartfona dla przeciętnego użytkownika zmienia się z futurystycznego pomysłu w realną rzeczywistość. Trzeba będzie naprawdę długo poczekać, Zanim jednak zaczniemy nosić tego typu sprzęt w kieszeni.
Idea składanego smartfona nie jest nowa: tego typu pomysł pojawiał się w głowach inżynierów i na samej arenie rynku mobilnego już od miesięcy jeśli nie lat. Wielokrotnie do mediów przeciekały informacje dotyczące planów, patentów oraz rzekomo działających prototypów, które pozwoliłyby użytkownikom na posiadanie większego ekranu z możliwością zgięcia go niczym starą, wysłużoną papierową gazetę. Dopiero na przestrzeni ostatniego roku dostępna technologia zaczęła pozwalać na większe eksperymenty związane ze składanymi smartfonami. Parujące głowy inżynierów zamkniętych w centrach rozwojowych ulokowanych w największych miastach świata doszły do wniosku, iż faktycznie będziemy mogli bez problemu zgiąć wyświetlacz bez jego uszkodzenia i sprawić, że wyświetlany obraz nie zostanie zakłócony w żaden sposób, który mógłby powodować frustrację lub dyskomfort.
Jeszcze zanim technologia znalazła się w miejscu, w którym jest obecnie, kilka marek próbowało swoich sił i pomysłów na to, aby przekonać nas, że co dwa wyświetlacze, to nie jeden. Próby te zaowocowały powstaniem małych potworków pokroju ZTE Axon M - smartfona, który ma dwa wyświetlacze, ale połączone są one specjalnym zawiasem imitując możliwość "składania" jednocześnie nie dając przy tym żadnego uczucia wygody.
Do wyścigu o w pełni sprawne i funkcjonalne składane smartfony dołączyli najwięksi gracze. W stawce nie znajduje się już tylko Samsung, ale również LG i Huawei. Apetyt na wspomniany produkt zdradza również inny, chiński gigant - Xiaomi. Nie ma jednak znaczenia, kto będzie pierwszy.
Prawdziwym wygranym będzie bowiem ten, kto będzie w stanie przekonać użytkowników, że składany smartfon nie jest ciekawostką, a rzeczą, która w pewien sposób usprawiedliwia wydanie na to urządzenie horrendalnej ilości gotówki.
Na ustach wszystkich zainteresowanych oraz mediów znajduje się Samsung, to właśnie ta marka ma jako pierwsza pokazać w pełni działającego, gotowego do zakupu składanego smartfona dla mas.
Okazuje się jednak, że ktoś wyprzedził Koreańczyków. Pierwszym producentem składanego telefonu na rynku została marka Royole prezentując urządzenie wdzięcznie nazwane jako FlexPai. Co to jest? Nic więcej, jak 78-calowy tablet działający w oparciu o ekran wykonany w technologii AMOLED. Każda z krawędzi wyświetlacza może być wyginana według preferencji użytkownika, a oprogramowanie samo dostosuje pokazywany obraz. Dwa wyświetlacze to za mało? FlexPai posiada trzeci, mniejszy ekran, który ma posłużyć do wyświetlania powiadomień. Nie jest jednak tak kolorowo: Royole FlexPai będzie mógł zostać wygięty około 200 tysięcy razy zanim... przestanie działać.
Sam fakt, że FlexPai istnieje nie znaczy nic. Testerzy, którzy mieli okazję spędzić chwilę z tym sprzętem narzekali na problemy z obracaniem ekranu, zacinaniem się aplikacji czy też okazjonalnymi awariami powodującymi brak możliwości wykonania jakiejkolwiek akcji na ekranie. Cena? Od 1291 dolarów za najtańszy wariant do absurdalnej kwoty 1864 dolarów za najdroższy model.
Koreański Samsung na pewno przygląda się całej sytuacji i wyciąga z niej szybkie i konkretne wnioski: niektóre z nich pojawiły się w formie przecieków, inne w postaci oficjalnych informacji.
7,3-calowy, składany smartfon Samsunga, którego prototyp został pokazany podczas specjalnej imprezy w San Francisco zostanie wyprodukowany tylko i wyłącznie w milionie sztuk - przynajmniej na początek. Źródła z Korei donoszą, iż wspomniany sprzęt zostanie wyceniony na zawrotne 2 miliony wonów, co w szybkim rozrachunku daje niemalże 7 tysięcy złotych. Droższe smartfony ma tylko Apple. Urządzenie Samsunga miałoby zadebiutować w pierwszym lub drugim kwartale następnego roku.
Podobną filozofią zdaje się kierować zarówno Huawei, jak i LG - następni producenci w kolejce do składanej rewolucji. Rynek na tyle wolno przyjmuje zmiany, iż żadna z marek nie zaryzykuje masowej produkcji, tylko po to, aby obudzić się w rzeczywistości, w której warte miliardy dolarów składane smartfony będą kurzyć się na półkach.