Przyczepa kempingowa zrobiona z silnika odrzutowego

W czasach pandemii ludzie wymyślają różne rzeczy. Podczas izolacji dokończono kampera zamkniętego w starym silniku odrzutowym. Prace nad tym amatorskim projektem zajęły w sumie ponad 1000 godzin.

Steve Jones postanowił, iż przerobi stary silnik odrzutowy na przyczepę kempingową. Na warsztat poszedł model Vickers XV104, który służył w ramach brytyjskiego Royal Air Force przez prawie 45 lat. Silnik został wycofany z użytkowania w 2012 roku z prawie 40 tysiącami godzin pracy. Samolot trafił na złom, a silnik do Steve’a Jonesa, który zdecydował się stworzyć z niego coś w rodzaju przyczepy kempingowej i miejsca pozwalającego na podróżowanie oraz zamieszkanie.

Przerobienie silnika na miejsce do zamieszkania zajęło Jonesowi 6 lat oraz prawie 1000 godzin pracy. Przez cały czas mechanik dbał jednak o szczegóły. Jones wykorzystał swoje doświadczenie jako mechanik samochodowy oraz osoba, która w poprzednich latach zajmowała się między innymi przeróbkami przyczep kempingowych. Konstrukcja doczekała się już nawet pierwszych,  zainteresowanych kupców. Niektórzy oferują za nią ponad 30 tys. dolarów. Budowa kosztowała niecałe 5 tysięcy dolarów, czyli około 20 tys. złotych.

Reklama

Jones dodaje, iż nie planuje budowy drugiej przyczepy stworzonej z silnika odrzutowego. Projekt powstał stricte dla niego oraz dla jego rodziny, która będzie wykorzystywała rozwiązanie jeszcze przez następna kilka lat. autor projektu zdradza jednak, że ma w planach przerobienie silnika z Boeinga 747 - te samoloty również zaczną masowo trafiać na emeryturę oraz złomowiska.

Trzeba przyznać, że sam projekt wygląda naprawdę ciekawie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samolot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy