Oko w oko z kanibalem

Powtórny proces kanibala zaczął się w Niemczech. Prokuratorzy chcą skazać za zabójstwo mężczyznę, który zjadł ochotnika poznanego przez Internet. Do winy przyznał się sam.

W drastycznej sprawie, która zszokowała kraj, Armin Meiwes jest ponownie sądzony po tym jak w styczniu 2004 roku dostał, zdaniem niektórych, zbyt łagodny wyrok z powodu tego, że zabił na "życzenie śmierci". Kanibal nagrał całe zdarzenie na wideo.

Kanibalizm jako taki nie jest w Niemczech poza prawem, ale jeśli oskarżyciel zdoła udowodnić, że Meiwes chciał zaspokoić swoje seksualne żądze albo "zakłócił spokój umarłego", mężczyzna pójdzie za kratki na całe życie.

Meiwes wszedł na salę w kajdankach, ubrany w ciemny garnitur i czarną dresową koszulkę. Pod pachą niósł gruba teczkę. Chętnie witał się ze wszystkimi, szeroko uśmiechał. Niewzruszenie wysłuchał wyroku.

Reklama

43-letni inżynier z Berlina, Bernd Juergen Brandes, spotkał się z kanibalem po odpowiedzi na ogłoszenie następującej treści: "Młody, dobrze zbudowany mężczyzna w wieku od lat 18 do 30 poszukiwany na rzeź".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kanibal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy