​Dżuma w Chinach - czy powinniśmy się obawiać epidemii?

Bakterie Yersinia pestis, które wywołują dżumę /123RF/PICSEL
Reklama

Chiński region Mongolii Wewnętrznej postawiono w stan podwyższonej gotowości. We wtorek potwierdzono przypadek choroby, która spowodowała najbardziej śmiertelną pandemię w historii ludzkości. Mowa o dżumie.

Przypadek dżumy odnotowano w mieście Bayan Nur, położonym na północny-zachód od Pekinu. W sobotę 4 lipca, lokalny szpital został zaalarmowany o podejrzeniu dżumy. W niedzielę 5 lipca, miejskie władze wydały ostrzeżenie poziomu 3 w zakresie możliwego ogniska epidemicznego dżumy (w czterostopniowej skali, gdzie poziom 1 to zagrożenie najwyższe). Przypadek został potwierdzony i oficjalnie zdiagnozowany przez lekarzy we wtorek 6 lipca. Pacjent jest odizolowany i leczony w szpitalu - jest w stabilnym stanie.

Czym jest dżuma?

Dżuma to ostra choroba bakteryjna dotykająca gryzoni i innych drobnych ssaków, a także ludzi. Jest to przykład zoonozy, czyli choroby, która przedostała się na ludzi ze zwierząt. Dżuma jest wywoływana przez pałeczki dżumy (Yersinia pestis).

Pandemia dżumy, przenoszonej przez ukąszenia pcheł i zakażone zwierzęta, zabiła w średniowiecznej Europie ok. 50 mln ludzi. Współczesne antybiotyki mogą zapobiegać groźnym powikłaniom i śmierci, jeżeli zostaną podane odpowiednio wcześnie. 

Reklama

Wyróżnia się trzy zasadnicze postacie dżumy: dymieniczą, septyczną i płucną. Najczęściej występującym rodzajem jest dymienicza forma dżumy. Do infekcji dochodzi zwykle w wyniku pokąsania przez pchły (zwykle pochodzące od szczurów). Następnie bakterie przedostają się wraz z krwią i limfą do węzłów chłonnych, co po 3-5 dniach objawia się miejscowym powiększeniem tych narządów (tzw. dymienicą).

Władze Bayan Nur wzywają obywateli do podjęcia dodatkowych środków ostrożności w celu zminimalizowania ryzyka przenoszenia się choroby z człowieka na człowieka oraz uniknięcia spożywania zwierząt, które mogłyby być zakażone. Mieszkańcy powinni zwrócić uwagę na skupiska martwych lub chorych świstaków, które są często spożywane w niektórych częściach Azji. W przeszłości zwierzęta te powodowały już epidemie dżumy.

Uważa się, że świstaki spowodowały epidemię dżumy płucnej w 1911 r., która zabiła ok. 63 000 osób w północno-wschodnich Chinach. Choroba rozprzestrzeniła się wtedy z futer świstaków, które krążyły po kraju i zarażały kolejne osoby. Chociaż epidemię opanowano w ciągu roku, przypadki dżumy pochodzącej od świstaków odnotowywano w Azji w ciągu kolejnych dekad. W ubiegłym tygodniu odnotowano dwa przypadki dżumy dymieniczej - dotknęły one braci, którzy zjedli skażone mięso świstaków. W poniedziałek zidentyfikowano kolejny podejrzany przypadek dżumy w Mongolii - tym razem 15-letniego smakosza. W maju ubiegłego roku pewna para zmarła z powodu dżumy po zjedzeniu surowej nerki świstaka, która jest wykorzystywana w medycynie naturalnej.

Czy musimy się obawiać dżumy?

Pojawienie się antybiotyków, które mogą wyleczyć większość pacjentów (jeżeli zostaną podane odpowiednio wcześnie), przyczyniło się do powstrzymania epidemii dżumy. 

- Choć dżuma powoduje ciężkie objawy, można ją łatwo wyleczyć antybiotykami, jeśli zostanie szybko rozpoznana. Doniesienia prasowe wskazują, że sytuacja w Mongolii Wewnętrznej jest stabilna, co sugeruje, że nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia publicznego - powiedział prof. Jimmy Whitworth z London School of Hygiene and Tropical Medicine.

Doniesienia płynące z Mongolii są niepokojące, ale nie stanowią globalnego zagrożenia - jak choćby COVID-19. WHO niedawno uznała dżumę za chorobę powracającą. Każdego roku odnotowuje się 1000-2000 przypadków zachorowań, choć tych niezgłaszanych zapewne jest znacznie więcej. Według danych z 2016 r., dżumą można zarazić się niemal na każdym kontynencie. Szczególnie niebezpieczne są jednak zachodnie Stany Zjednoczone, Brazylia, wschodnia Afryka, Chiny, Indie i Bliski Wschód. Trzy najbardziej endemiczne kraje - czyli takie, w których dżuma istnieje na stałe - to Demokratyczna Republika Konga, Madagaskar i Peru.

W USA odnotowuje się od kilku do kilkudziesięciu przypadków dżumy rocznie. W 2015 r. z powodu choroby zmarły dwie osoby w Kolorado. W Polsce także występują przypadki dżumy. Ale osoby, które nie żyją wśród dzikich, przenoszących choroby gryzoni, mogą być spokojne. Ryzyko zarażenia się dżumą jest naprawdę niewielkie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dżuma | epidemia | choroba zakaźna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy