Czy rozpocznie się esemesowa kampania wyborcza?

Kampania wyborcza w amerykańskim stylu czy bezpieczne standardy ubrane w słowa? O zwycięstwie Baracka Obamy najpewniej zadecydowało wykorzystanie social media oraz oparcie kampanii na narzędziach internetowych. A na co postawią polscy politycy?

Kampania przed tegorocznymi wyborami do Sejmu i Senatu to jedna z najostrzejszych rywalizacji polskiej sceny politycznej ostatnich lat. Głównym narzędziem w rękach polityków są jak zawsze media, przede wszystkim radio i telewizja, często też billboardy. To trend dominujący, choć niezbyt zgodny z duchem czasu.

- Kampanie polityczne... Wyborcy wstrzymywali oddech, zastanawiając się, czym nas teraz zaskoczą partie polityczne. I? Nie stało się na razie nic niespodziewanego. Widzimy te same narzędzia, te same motywy, wielką rywalizację na słowa. Czy w dobie tak silnego rozwoju internetu i social mediów nie warto pójść troszkę dalej? Do tego w sieci nie ma żadnych ograniczeń - pełny dialog z wyborcami, możliwość szybkiej reakcji na obiekcje, programy lojalnościowe, konkursy esemesowe, strony www podważające wiarygodność polityków, ich parodie... To dopiero początek - mówi Sylwia Schneider, dyrektor ds. komunikacji REDlink.

Reklama

Wiadomości głosowe

Czy zatem warto myśleć o mniej tradycyjnych źródłach dojścia do wyborcy? O tym wiedzą tylko ci, którzy skorzystali i wygrali. W Stanach Zjednoczonych był to Barack Obama, który oparł kampanię na działaniach realizowanych w internecie.

W Polsce próbę podjęto już w 2006 roku, kiedy w kampanii wyborczej jednego z polityków wykorzystano wiadomości głosowe. Plus za pomysł, minus za realizację - na skutek pomyłki kanonadę spotów telefonicznych w samym środku nocy odebrało ok. 10 tys. wyborców.

Ograniczenie prawne

Zwrócimy też uwagę na to, że zgodnie ze stanowiskiem Państwowej Komisji Wyborczej, partie polityczne nie mogą prowadzić tzw. kampanii informacyjnych, jeżeli nie są one wolne od elementów agitacji wyborczej. Może to szansa na zastanowienie się nad bardziej wysublimowanymi i ciekawszymi formami zachęcania do oddawania głosów? Przynajmniej do momentu zarządzenia wyborów.

Nie wszyscy politycy wierzą w marketing sieciowy

Dlaczego? Specjaliści ds. marketingu sieciowego twierdzą, że główny problem tkwi w... głowie! Politycy, jako w głównej mierze starsze pokolenie, nie do końca rozumieją sposób działania sieci. Co gorsza - nawet, gdy deklarują chęć zorganizowania kampanii opartej na narzędziach mobilnych, to i tak podświadomie nie wierzą w jej skuteczność.

Zresztą nie ma się co dziwić, skoro w polskich mediach rzadko mówi się o politycznej kampanii internetowej. Dlaczego? Czy polscy politycy boją się nowości? A może z powodzeniem wykorzystują spersonalizowane mailingi, esemesy i wiadomości głosowe kierowane na telefony, przypominające o wiecach, programie czy dniu wyborów, tylko niekoniecznie chcą się tym chwalić? Bo po co informować konkurencję o najbardziej skutecznych narzędziach walki wyborczej?

SMS na fali narzędzi wyborczych

Specjaliści ds. marketingu sieciowego twierdzą, że to właśnie SMS i wiadomość głosowa mają szansę stać się jednymi z najbardziej bezpośrednich form promocji polityka. Narzędzie SMS genialnie wykorzystuje jeden z polskich kandydatów, który uruchomił grę internetową polegającą na wysyłaniu esemesów - nagrodą będzie możliwość osobistego spotkania z politykiem. Podobną akcję przeprowadził wspomniany wcześniej prezydent USA w 2008 roku.

Jak spekulują eksperci, prawdziwym celem akcji jest pozyskanie nowych kontaktów do wyborców. Zresztą na to wskazuje regulamin: "Uczestnik akcji poprzez wysłanie SMS-a z kodem pocztowym zgadza się na umieszczenie jego danych osobowych w bazie danych [nazwa partii] oraz wyraża zgodę na przekazywanie przez administratora danych osobowych informacji związanych z polityczną i organizacyjną działalnością [nazwa partii]".

W ten sposób można pozyskać kilkadziesiąt, ba - kilkaset tysięcy nowych kontaktów, a później wykorzystać je do celów polityczno-marketingowych. Pierwszym narzędziem może być wiadomość głosowa - spersonalizowana za pomocą odpowiednich narzędzi, by adresat odnosił wrażenie, że kierowana jest wyłącznie do niego.

Przekazy warto formułować na takiej samej zasadzie, jak konstruuje się oferty handlowe - cały wysiłek skupiając na wyborcy, czyli kliencie, a nie na produkcie, czyli kandydacie. Należy pamiętać, że wyborca, zanim postawi krzyżyk na karcie wyborczej, zada sobie pytanie: co ja z tego będę miał?

Komunikat głosowy wygra?

Wiadomości głosowe wysyłane na telefony stacjonarne i komórkowe mogą posłużyć jako przypomnienie o zbliżających się wyborach, poinformowanie o spotkaniu wyborczym czy zaproszenie na niedzielę wyborczą. Mogą także hasłowo nawiązywać do najważniejszych punktów programu wyborczego, informować o kolejnych krokach podejmowanych przez kandydata lub planach na najbliższy czas.

- Taką kampanię można przeprowadzić od razu lub zaplanować na konkretny dzień, np. kilka dni przed ciszą wyborczą, zakładając że jest to czas, w którym elektorat najczęściej podejmuje decyzje wyborcze - tłumaczy Sylwia Schneider.

Dalszy ciąg wiadomości

Warto pamiętać, by po odsłuchaniu wiadomości głosowej odbiorca miał możliwość połączenia się z biurem czy sztabem wyborczym na koszt nadawcy. Polityk będzie też wiedział, czy kampania okazała się skuteczna - raport formułowany tuż po wysyłce podaje najważniejsze informacje - m.in. ile osób podniosło słuchawkę i odsłuchało wiadomość w całości lub częściowo, do których kontaktów wiadomość nie dotarła ze względu na zajętą linię lub nieczynny telefon itp.

Kampania wyborcza wykorzystująca wiadomości głosowe i esemesowe to pewność dostarczenia przekazu do wytypowanych odbiorców, efektywnie wykorzystany budżet przeznaczony na kampanię (koszt wysyłki jednej wiadomości jest po wielokroć niższy niż wydruk ulotki czy plakatu), a także wyłączność na tego typu działanie w danym okręgu wyborczym. Czy będzie to zatem komunikacja na miarę naszych czasów czy możliwości? Czas pokaże, a Polak oceni.

Zuzanna Szymańska

Źródło informacji

Komputer w Firmie
Dowiedz się więcej na temat: social media | kampania | Gazeta Wyborcza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy