Bliźniacy Winkelvoss nadal nienawidzą Zuckerberga

Cameron i Tyler Winkelvoss podają się za pomysłodawców Facebooka. Bliźniacy, którzy uczęszczali z Markiem Zuckerbergiem na Uniwersytet Harvarda, twierdzą, że zaszczepili ideę portalu społecznościowego w głowie sprytnego kolegi, który ich potem zdradził.

Postaci Winkelvossów pojawiły się w opowiadającym o powstaniu Facebooka filmie "The Social Network". Dzięki temu szeroka publiczność miała możliwość zaznajomienia się z historią rzekomej zdrady oraz dowiedziała się, że Mark Zuckerberg zapłacił potem bliźniakom odszkodowanie za odstąpienie od kroków prawnych. A my już dziś dowiemy się, ile Oscarów zgarnie "The Social Network".

Mężczyźni, którzy "prawie wynaleźli Facebooka" wypowiadają się dla Fast Company na temat ich życia i opinii o poczynaniach Zuckerberga. Stwierdzenie, że bliźniacy nie przepadają za najmłodszym miliarderem świata, byłoby niedopowiedzeniem.

Winkelvossowie podkreślają, że są dumni ze swojego udziału w Igrzyskach Olimpijskich i zamierzają wiosłować dla USA także w 2012 roku. Odnośnie "The Social Network" podkreślają, że film pokazuje prawdę o nich, czyli o tym, że "zostali obarczeni nieznośną wadą - uczciwością".

Reklama

Bracia pochodzą z bardzo zamożnej rodziny, ale podkreślają, że Zuckerberg nie był jakimś geniuszem ze slumsów, nad którym powinniśmy się rozczulać. Przypominają, że studiował na Harvardzie, więc zaliczał się do elity. "Mamy nadzieję, że widzowie nie odniosą z filmu wrażenia, że Zuckerberg startował z przegranej pozycji. Jeśli ktoś odczuwa dla niego sympatię, opowiada się po stronie bezprawia, miejsca, gdzie oszustwo jest akceptowane, gdzie jest niebezpiecznie".

Przyznają, że nie wynaleźli Facebooka, ale zrobiliby to, gdyby "Zuckerberg nie sabotował ich projektu i ich nie zdradził". Nie uważają go za błyskotliwego geniusza. Podkreślają, że jego słynna porównywarka studentek nie była innowacją, ponieważ wcześniej istniała strona HotorNot.com.

Winkelvossowie nie nazywają postępowania Zuckerberga właściwym: "Postępowanie Marka, jego czyny, wszystko kłóciło się z zasadami etyki i pracy zespołowej. Tak się nie postępuje w sporcie. Tego rodzaju ludzie zazwyczaj nie zachodzą daleko. Zazwyczaj nie daje im się niczego osiągnąć."

Anna Piwnicka

Źródło informacji

gizmodo.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy