Aparat, który przeleżał 60 lat pod ziemią

Oto historia pewnego aparatu, który prawdopodobnie zagubił niemiecki żołnierz w okolicach Iławy w Polsce. Aparat ten to amerykański Kodak Junior Pocket - dopiero po 60 latach odnalazł go poszukiwacz skarbów.

Szczęśliwym odkrywcą jest Michał Młotek, który zamieścił historię swojego znaleziska na stronie Fabryka Historii. Jego odkrycie opisał kilka dni temu Alex Paleczny, autor bloga Futomaki.pl. W swoim artykule Michał opisuje, jak pod koniec grudnia ubiegłego roku przeszukiwał z wykrywaczem metalu pewien las.

Poranek był mroźny, ziemia skuta - krótko mówiąc, nie było łatwo. Mimo to poszukiwacz wytrwale przeczesywał wyznaczony teren, kierując się swoją zasadą: "nie wracaj do domu bez jednej monety". Po chwili urządzenie dało jasny sygnał, że ziemia skrywa jakiś skarb. Pierwsze wykopalisko nie było zbyt ciekawe - niemiecki nóż okopowy, który tak mocno skorodował, że rozsypał się w rękach. Później Michał wykopał jeszcze brązową odznakę sportową SA, a na sam koniec coś wyjątkowego. Z początku myślał, że to portfel. Okazało się, że znalazł amerykański aparat Kodak Junior Pocket w skórzanym pokrowcu.

Reklama

"Nie miałem wątpliwości, że aparat został ukryty przez wycofującego się z Iławy żołnierza Wehrmachtu, który w drodze na zachód pozbywał się wszystkiego, co mogłoby wzbudzić podejrzenia lub zainteresować wojaków Armii Czerwonej. Co jednak mogło znajdować się na kliszy? Myślałem, że mogły to być ostatnie zdjęcia Iławy jeszcze sprzed wkroczenia wojsk radzieckich. To mogły być zdjęcia miast i miejsc, które zaznaczył swoją wędrówką niemiecki żołnierz. To mogły być zdjęcia samych żołnierzy, zimowe czy jesienne krajobrazy Prus Wschodnich, uciekającej ludności, może ukochanej, którą udało mu się odwiedzić. Aby rozwiązać tę zagadkę, przekazałem aparat do profesjonalnego zakładu fotograficznego".

Niestety, prędko okazało się, że klisza dosłownie zamieniła się w kawałek papieru i jest bezużyteczna tak samo jak sam aparat, o czym jednak wiedziałem od samego początku. Żałowałem tego, bo widziałem już w myślach te zdjęcia. Bez względu na koniec tej historii, znalezisko to dostarczyło mi jak do tej pory najwięcej emocji w całej mojej kilkuletniej karierze poszukiwawczej. Emocji, których życzę każdemu poszukiwaczowi".

Aparat przeleżał w ziemi ponad 60 lat i niestety jest w kiepskim stanie. To raczej jego szczątki. Mimo wszystko to interesujące znalezisko. Jestem niesamowicie ciekawy, jaka była jego historia, do kogo należał. Jakie zdjęcia były na kliszy? Kogo przedstawiały - kumpli z wojska, pejzaże? Czy człowiek, który go porzucił/zgubił/ukrył, jeszcze żyje?

Krzysztof Basel

http://fotoblogia.pl/

Źródło informacji

Fotoblogia.pl
Dowiedz się więcej na temat: Aparat fotograficzny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy