Amerykanie pracują nad kosmicznym pociskiem samobójcą

Raytheon otrzymał 636 mln kontrakt na wyposażenie Amerykańskiej Agencji Obrony Rakietowej w pocisk, który poradzi sobie z niszczeniem rakiet balistycznych wysokich prędkości.

Zasada działania broni opracowywanej przez Raytheon jest prosta - zlokalizować pędzący poza naszą atmosferą pocisk i zderzyć się z nim. Wszystko to odbywać się będzie przy prędkościach rzędu 35 tys. km/h. W takich warunkach nie ma miejsca na jakikolwiek błąd. Trajektorie lotu muszą być doskonale zgodne, ponieważ druga szansa nie istnieje. Aby umożliwić EKV (Exoatmospheric Kill Vehicles) precyzyjne trafienie w cel, producent wyposażył go w ogromny detektor podczerwieni, znajdujący się w złotej tubie, w przedniej części obiektu. Na pokładzie nie zabrakło dodatkowych silników manewrowych.

Ze względu na prędkości osiągane przez pociski orbitalne, zbędne okazało się stosowanie jakichkolwiek głowic. Jedynym problemem wciąż pozostaje precyzja. Skuteczność wynosi na razie 50 proc., więc Raytheon ma nad czym pracować.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Raytheon | wojsko | pociski balistyczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy