Zemsta Bin Ladena?

Amerykańskie federalne biuro śledcze (FBI) poinformowało, że zastanawia się co zrobić z niedawno opracowanym oprogramowaniem, które pozwala agentom na bieżącą wymianę informacji między sobą. Program ten został opracowany celem zapobieżenia takim tragediom jak atak terrorystyczny z 11 września 2001, któremu nie udało się zapobiec gdyż zawiodła stosowana wówczas metoda przekazywania posiadanych przez FBI informacji o terrorystach. W ramach walki z terroryzmem postanowiono zatem stworzyć szybki i bezpieczny system komputerowy. Wielokrotnie przesuwano termin ukończenia programu. W końcu premiera nastąpiła w grudniu 2004 r. Za oprogramowanie to rząd USA zapłacił 170 milionów USD.

Pragnący zachować anonimowość pracownik FBI powiedział dziennikarzom agencji Reutera, że powodem tej decyzji jest głównie to, iż stwierdzono, że program działa poprawnie zaledwie w niewielkiej części i opiera się na przestarzałych algorytmach. Zdaniem informatora stało się tak dlatego, że zbyt szybko chciano stworzyć bardzo skomplikowane oprogramowanie. "Porównałbym to do wymiany kół w samochodzie jadącym z prędkością 70 mil na godzinę" (ok 113 km/h) - stwierdził anonimowy informator. Jego zdaniem na przyszłość tego typu system należy tworzyć etapami.

Reklama

10 lipca 2001 agent FBI z Phoenix wysłał meldunek do centrali, że ludzie powiązani z Osamą Bin Ladenem skierowali kilka osób na kursy lotnicze w USA. Meldunek ten gdzieś zaginął. Wyszło to w śledztwie dotyczącym tej tragedii. Po 11 września 2001 FBI kilka razy już próbowało usprawnić swój system komputerowy. Bez powodzenia.

Nie pomogła wymiana sprzętu, zatem zdecydowano się na stworzenie nowego oprogramowania o nazwie Virtual Case File. Okazało się jednak, że kosztujący 170 milionów USD program nie potrafi poprawnie zarządzać rekordami w bazie danych (!!!), a na dodatek jego zabezpieczenia złamie przeciętny informatyk. Dostarczony do FBI miesiąc temu system stworzyła firma Science Applications International Corp.

Jedyny poprawnie pracujący - zdaniem informatora - moduł to ten, który pozwala na tworzenie elektronicznych meldunków. Ale to zdecydowanie za mało - twierdzi pracownik FBI.

Na razie FBI wynajęła niezależnych biegłych, którzy maja stwierdzić czy błędy oprogramowania da się poprawić. Szef FBI - Robert Mueller - jest wprawdzie zdania, że "z tym programem może da się jeszcze coś zrobić", jednak anonimowy informator Reutera, który zapoznał się z opisywanym oprogramowaniem jest zdania, że system jest bezwartościowy i nadaje się wyłącznie do wyrzucenia.

To nie pierwsza informatyczna wpadka FBI. O innych - przeczytasz klikając na ramki

Dowiedz się więcej na temat: Osama bin Laden | system komputerowy | 11 września | USA | Oprogramowanie | FBI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy