Twoja klawiatura jest chora

Nieczyszczona klawiatura ma w sobie więcej zarazków niż muszla klozetowa. To, co mamy pod palcami pisząc na komputerze może być groźne.

Wirus ptasiej grypy, gronkowiec złocisty czy choroby wywołane przez pałeczki okrężnicy (E-Coli) - to nie czarna wizja przyszłości, tylko niektóre z zagrożeń, jakie mogą czyhać na osoby używające klawiatury. Według firmy Fellowes, zajmującej się produkcją środków czystości dla komputerów, zwykłe biurko komputerowe i jego okolice mogą być siedliskiem około 10 milionów bakterii.

- Z drugiej strony klawiatura to jedno z najbardziej zanieczyszczonych miejsc w otoczeniu pracownika. Znajduje się tam więcej bakterii niż na obrzeżach muszli klozetowej - powiedział Dariusz Wilk z firmy Fellowes Polska. Nie ma się co oszukiwać, są wśród nas osoby, które w ogóle nie czyszczą klawiatury, zostawiając kilkumiesięczne plamy w takim stanie, jak je zastali. Pod klawiaturą niektórych z użytkowników znajdziemy zapewne okruszki mające na karku nawet więcej niż dwa lata.

Reklama

- Jak wynika z prowadzonych dla nas badań, 90 procent pracowników biurowych uważa, że ważne jest dbanie o czystość od zarazków w miejscu pracy - komentuje Dariusz Wilk. Z użytkującymi komputery w domu bywa już znacznie gorzej. Jak możemy ustrzec się przed bakteriami? Oprócz standardowych metod czyszczenia klawiatury (począwszy od odwrócenia jej do góry nogami i "wytrzepania" wszystkich okruszków), możemy zaopatrzyć się w różne pakiety środków czyszczących, np. nasączone specjalnymi substancjami ściereczki, które po użyciu przez 7 dni mają zagwarantować bezpieczeństwo korzystania z klawiatury.

Następnym razem, kiedy położymy swoje palce na klawiaturze, warto się zastanowić, ile kolonii bakterii żyje w naszej klawiaturze.

INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: muszla klozetowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy