Studenci nie chcą darmochy

Niedawno pisaliśmy o umowie na mocy której Napster ma udostępnić darmowo utwory ze swojej oferty studentom uniwersytetu Penn State. Nie podoba się to tamtejszym antyglobalistom, których na tej uczelni jest sporo. Wczoraj zorganizowali oni demonstrację w proteście przeciw podpisaniu tej umowy.

Niedawno pisaliśmy o umowie na mocy której Napster ma udostępnić darmowo utwory ze swojej oferty studentom uniwersytetu Penn State. Nie podoba się to tamtejszym antyglobalistom, których na tej uczelni jest sporo. Wczoraj zorganizowali oni demonstrację w proteście przeciw podpisaniu tej umowy.

Polegała ona na manifestacji na terenie uniwersytetu z transparentami wzywajacymi do bojkotu płatnych serwisów muzycznych, nawet gdy coś dają za darmo. "To marchewka, mająca was wciągnąć w bagno" - stwierdził jeden z przywódców manifestacji Chad Lindell. "Teraz dadzą za darmo, a potem, gdy się już przyzwyczaicie - odbiją to sobie na was" - dodał, zwracając się do obserwujących manifestację studentów.

"To wcale nie jest "za darmo" - dodał Joe Jarzab - "Uniwersytet za to zapłaci z waszego czesnego, przez co zabraknie pieniędzy na ważniejsze sprawy".

Reklama

"Demonstracja nie zaszkodzi umowie" - powiedział rzecznik uczelni - Tysen Kendig. Jest poważniejszy problem: zdecydowana większosć komputerów na uczelni to Maki. "Napster obiecał nam , że wkrótce dostarczy nową wersję oprogramowania umożliwiającą pobieranie plików także i na komputerach firmy Apple" - powiedział rzecznik.

Dowiedz się więcej na temat: Napster | studenci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy