Nadchodzą komputery sterowane myślą

W niedalekiej przyszłości komputery typu desktop zejdą do niszy, a netbooki zostaną zastąpione przez tablety. Trochę historii IBM i Lenovo, trochę o pecetach współczesnych i trochę na temat wizji komputerów przyszłości - oto wywiad z Markiem Borówką, dyrektorem generalnym Lenovo Polska.

Robert Kamiński: Spójrzmy na ostatnie 15 lat z perspektywy jednego z najbardziej doświadczonych menedżerów rynku IT w Polsce. Jak wygląda ten czas, co zmieniło się na rynku?

Marek Borówka:- Z rynkiem IT jestem związany już 19 lat, natomiast w IBM i Lenovo przepracowałem w sumie 16 lat. Jak pan słusznie zauważył boom na komputery typu PC rozpoczął się właśnie 15 lat temu. Na początku, pod nieobecność głównych graczy, były to głównie komputery sprowadzane przez tak zwane "mrówki". Dominował zatem prywatny import, głównie z Singapuru. Hitem tamtych lat był komputer PC XT z 20 MB dyskiem twardym. Od tego czasu nastąpiła kolosalna przemiana, czego wyrazem są choćby tablety z ekranami dotykowymi o parametrach przewyższających wielokrotnie najsilniejsze serwery sprzed 15 lat.

Reklama

Był to również okres zmian wśród producentów. Pojawili się nowi gracze, zaś IBM pozbył się działu PC na rzecz Lenovo...

- Zanim rozpocząłem pracę w Lenovo, prowadziłem dział komputerów osobistych w IBM i objęcie stanowiska dyrektora generalnego w nowej firmie było naturalną konsekwencją tego procesu. Firma, mając bardzo szerokie portfolio, skupiała się głównie na rynku korporacyjnym nie będąc przygotowaną do obsługi klientów indywidualnych. W ramach pilotażu IBM stworzył szesnaście punktów sprzedaży w całej Polsce, aby ułatwić potencjalnym odbiorcom zapoznanie się ze sprzętem. Niemniej jednak komputery były nadal dedykowane do firm.

Jak przebiegała sama transformacja ?

- Po przejęciu działu komputerów osobistych przez Lenovo w pierwszej fazie komputery nadal nosiły logo IBM. Przez pierwsze 2 lata były to komputery serii Think, czyli również skierowane do biznesu. Głowna przemiana miała miejsce 3 lata temu kiedy pojawiły się komputery serii IdeaPad skierowane na rynek masowy. Konsekwencją był bardzo dynamiczny wzrost liczby klientów. Obecnie współpracujemy ze wszystkimi liczącymi się sieciami sprzedaży.

Czy w pana przekonaniu decyzja IBM była słuszna?

- Tak to była dobra, przemyślana decyzja strategiczna. Rynek komputerów PC zmienia się bardzo szybko i niekiedy można go porównać z rynkiem FMCG (Fast Moving Consumer Goods - produkty szybko rotujące, dobra szybko zbywalne - przyp. red.) - wygrywają ci, którzy mogą i potrafią się na nim skupić. Dlatego myślę, że w niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się kolejnych zmian, podobnych do tego, co miało miejsce w przypadku IBM i Lenovo. Utrzymanie szerokiego portfolio produktów skierowanego na różne rynki jest mało efektywne.

Czy rynek polski różni się od naszych sąsiadów?

- W Polsce, gdzie nadal działają drobni producenci, ciągle jesteśmy jeszcze przed konsolidacją. Na innych rynkach ten etap już się zakończył. Proces jest jednak nieunikniony choćby ze względu na malejący popyt na desktopy - najłatwiejsze w produkcji.

Czy komputery typu All-in-One to nowa kategoria sprzętu, czy po prostu zamiennik tradycyjnych desktopów?

- Uważam, że desktopy zejdą do niszy, zaś ich miejsce zajmą właśnie komputery typu All-in-One. Laptopy ze względu na ograniczone możliwości rozbudowy nie są w stanie zaspokoić bardziej wymagających użytkowników. W tej mierze komputery typu AiO mają dużo więcej do zaoferowania. Oczywiście najbardziej wymagający użytkownicy, do których można zaliczyć grafików i graczy komputerowych, pozostaną wierni tradycyjnym pecetom, które jak wcześniej wspomniałem pozostaną marginesem rynku.

Czy pojawienie się kolejnych kategorii produktów - mam tu na myśli smartfony, netbooki, tablety - jest pana zdaniem konsekwencją pojawienia się nowych potrzeb czy raczej sztucznie wykreowaną modą?

- Jeśli ofercie odpowiada popyt to znaczy, że na rynku jest miejsce na nowe produkty. Znakomitym przykładem są właśnie tablety - obecnie najbardziej dynamicznie rozwijający się segment rynku. Oczywiście nie spodziewam się, że smartfony zastąpią laptopy, ale wydaje mi się, że tablety mogą stopniowo wypierać netbooki. Tablet wydaje się idealnym urządzeniem do przeglądania stron www lub czytania internetowych wydań czasopism.

Netbooki na początku swej kariery też były lekkie, pozbawione dysku twardego idealne do zadań specjalnych w podróży. Obecnie zaś mocno upodobniły się do notebooków. Czy nie wydaje się panu, że w przypadku netbooków i tabletów historia zatoczyła koło?

- W pewnym sensie tak, ale w międzyczasie wzrosła moc obliczeniowa, waga spadła, a ekran stał się dotykowy. Tak więc historia zatoczyła koło, ale tablety wspięły się nieco wyżej na spirali rozwoju.

Które zatem kategorie pana zdaniem będą rozwijać się najszybciej w najbliższych latach?

- W niedalekiej przyszłości komputery typu desktop zejdą do niszy, a netbooki zostaną zastąpione przez tablety. Spoglądając nieco dalej w przyszłość wrócę wywiadu, którego udzieliłem siedem lat temu. Nadal jestem przekonany, że komputer stanie się jeszcze bardziej osobisty, będąc nieomal elementem garderoby. Zasoby będą umieszczone w sieci, natomiast dowolnie napotkany ekran np. w centrum handlowym będzie w stanie je wyświetlać po identyfikacji biometrycznej.

Nadal jednak pozostaje problem intefejsu jakim jest klawiatura - czy widzi pan możliwość jej wyeliminowania?

- Dopóki nie dojdziemy do etapu rozpoznawania myśli sądzę, że klawiatura pozostanie podstawową metodą komunikacji z komputerem, choć prawdopodobnie będzie ewoluowała jej forma. Istnieją bardzo zaawansowane systemy rozpoznawania mowy i poleceń wydawanych dźwiękiem, jednak taki sposób komunikacji nie zapewnia dyskrecji nie mówiąc już o wprowadzaniu w miejscu publicznym jakichkolwiek tajnych danych. Tajność taką zapewni w przyszłości bezpośredni interfejs pomiędzy ludzkim mózgiem a komputerem. Sterowanie impulsami płynącymi prosto z mózgu jest w fazie prototypowej możliwe już dziś.

- Myślę, że już niebawem będziemy świadkami silnego rozwoju tego aspektu komputeryzacji, a w przyszłości zarówno sterowanie jak i wprowadzanie danych do komputerów będzie się odbywało właśnie na zasadzie bezpośredniej interakcji z naszym umysłem. Wpłynie to niesamowicie na szybkość wprowadzania danych, która to czynność jest dziś wąskim gardłem we wszystkich aplikacjach - człowiek stał się najwolniejszym elementem szeroko pojętego przetwarzania danych.

Przetwarzanie w chmurze to obecnie bardzo modny temat. Lansowany przez firmę Google system operacyjny Chrome OS będzie bazował w całości na sieci. Tego typu podejście spowoduje niewątpliwie również zmiany po stronie sprzętu. Jak pan postrzega ten trend?

- Powszechny, a przede wszystkim tani dostęp do sieci to jeszcze etap przed nami. Niemniej jednak trend jakim jest praca w chmurze jest wyraźny i taka transformacja jest nieunikniona. Niewątpliwie taki rozwój wydarzeń wymusi zmiany po stronie sprzętu. Oznacza to przede wszystkim rozwój serwerów i dalszą miniaturyzację komputerów osobistych oraz duży nacisk na bezpieczeństwo. Zatem przyszłość to różnorodność dostępu do sieci.

Źródło informacji

Komputer w Firmie
Dowiedz się więcej na temat: netbooki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy