Komputery Apple - ucieczka od Windowsa

Masz dosyć Windowsa? Może powinieneś spróbować produktów Apple? Testujemy MacBooka i zastanawiamy się, czy warto kupić komputer z jabłuszkiem.

Przypomnijcie sobie scenę z filmu "Forrest Gump", w której kolega Forresta z wojska inwestuje ich ciężko zarobione pieniądze w akcje firmy Apple. Postać grana przez Toma Hanksa myślała, że chodzi o "produkcję" jabłek. Pomimo problemów koncernu na początku lat 90., dzisiaj Forrest nie pożałowałby tej decyzji. Czy także przeciętny polski użytkownik bez obaw może zainwestować w komputery Apple?

Firma Apple IMC Poland podała, że w Polsce sprzedało się ponad 16 tys. komputerów Apple. To niezły wynik, chociaż i tak jest to jedynie ułamek polskiego rynku komputerów. Jednak co w naszym kraju jest rarytasem, w USA i Europie Zachodniej stało się już standardem i alternatywą dla osób znudzonych Windowsem czy nie dających sobie rady z Linuksem. Mieliśmy szansę przetestować MacBooka - oto nasze przemyślenia.

Reklama

Od garażu do Super Bowl

Aby w pełni zrozumieć dzisiejszą walkę między Apple a Microsoft, trzeba cofnąć się do roku 1976, kiedy to trzech młodych zapaleńców, Steve Jobs, Steve Wozniak oraz Ronald Wayne, złożyło w swoim garażu komputer, który można z dzisiejszej perspektywy nazwać pierwszym Apple w historii. Ta garażowa konstrukcja była prototypem dla modelu o nazwie Apple II, który trafił do masowej sprzedaży. Jobs z dnia na dzień stał się gwiazdą świata IT. Okrzyknięto go wizjonerem.

Nie minęło wiele czasu od premiery Apple II, a zarówno Steve Jobs, jak i Bill Gates zorientowali się, że nie tylko sprzęt, ale i system operacyjny decyduje o sukcesie danego sprzętu. Rozpoczął się wyścig o stworzenie "przyjaznego światu" Graphical User Interface. Do mety pierwszy dobiegł Apple, wypuszczając na rynek komputer o dźwięcznej nazwie "Lisa". Kilka miesięcy później Microsoft dał światu pierwszego Windowsa. Do dzisiaj krążą legendy, kto od kogo pożyczył konkretne pomysły - nie będziemy ich tu jednak omawiać (zainteresowanych odsyłam do filmu "Piraci z Krzemowej Doliny").

Co nas natomiast interesuje, to rok 1984, kiedy to podczas Super Bowl zaprezentowano, jeden jedyny raz, reklamę autorstwa Ridley'a Scotta. Atmosfera spotu przypominał książkę "1984" (data nie jest przypadkowa) - w spocie samotna kobieta zniszczyła ekran, w który wpatrywały się setki tak samo wyglądających postaci, słuchając jednocześnie głosu "Wielkiego Brata". W tej reklamówce Apple było obalającą utarte schematy kobietą, a Microsoft (oraz IBM) "Wielkim Bratem". Niestety, reklama wiele nie pomogła.

Od 1985 roku rozpoczęły się problemy, które miały trwać przez najbliższe 12 lat. Jobs odszedł na skutek kłótni wewnątrz firmy, a wraz z nim odeszły i innowacyjne pomysły. Pieniądze Forresta Gumpa najprawdopodobniej przepadłyby bezpowrotnie, gdyby Jobs nie powrócił do Apple. W 1998 roku (kilka miesięcy po powrocie do firmy) guru Apple zaprezentował nowy model Macintosha - iMac. Od tego momentu Apple znowu zaczęło stawiać na kreatywność.

Linia iMaców miała okazać się rynkowym sukcesem. Dalej na rynek trafił iBook, eMac oraz przenośny komputer PowerBook. Testowany przez nas MacBook jest uważany za "duchową kontynuację" wspomnianego iBooka (w wersji G4) oraz PowerBooka. Sprzęt, który zadebiutował w maju 2006 roku, jest dzisiaj jednym ze sztandarowych produktów Apple.

Gadżety, widżety, i Visa

Po otwarciu gustownego pudełka naszym oczom ukazuje się - jakby mogło być inaczej - elegancko wyglądający laptop z nadgryzionym jabłkiem jako logo. Apple zawsze poświęca wiele czasu na design swojego sprzętu - efekty widać od razu. W małym pudełeczku, które ujrzymy po wyjęciu samego laptopa, znajdziemy płyty z systemem operacyjnym Mac OS X 10.4 "Tygrys" (jego następca, "Leopard", powinien pojawić się w I kwartale tego roku) oraz płytę z polską nakładką językową ("firmowo" Mac OS X nie obsługuje języka polskiego). System operacyjny, co oczywiste, trzeba zainstalować, a potem możemy już zacząć działać na dobre. Nie będziemy dokładnie opisywać funkcji Mac OS X 10.4 - mija się to z celem. Interesujące są natomiast nowości "Tygrysa", które - w zmienionej wersji - trafiły do Windows Vista.

O co dokładnie chodzi? Przede wszystkim o Spotlight. W prawym górnym rogu pulpitu znajdziemy coś, co przypomina pole znane z wyszukiwarek. Po wpisaniu w Spotlight nawet jednej litery, zobaczymy indeksowo ułożone pliki, których nazwa zaczyna się od właśnie wpisanej litery. Brzmi mało spektakularnie? Dla osób dobrze znających opcję "Znajdź" z Windowsa, ta funkcja okaże się prawdziwym zbawieniem, szczególnie że Spotlight pojawia się także w każdym okienku, po otwarciu dowolnego folderu. Małe, praktyczne i cieszy - w Viście ta opcja nazywa się Dekstop Search.

Kolejnym sympatycznym akcentem są widżety, czyli proste aplikacje, które pojawiają się na pulpicie po naciśnięciu klawisza funkcyjnego. Samemu zadecydujemy ile widżetów może nam towarzyszyć. Jakich aplikacji możemy się spodziewać? Na przykład zegara, kalendarzyka, kalkulatora, informacji o pogodzie czy raportów z giełdy. Tutaj wszystko zależy od użytkownika - niektórzy uznają widżety za niepotrzebny dodatek, inni za funkcjonalną i pomocną aplikację. Z widżetami wiążą się także karteczki, które możemy sobie "powiesić" na pulpicie, niczym na lodówce. Tak, także i te elementy trafiły do Visty.

MacBook jest sprzedawany w komplecie z białym, przypominającym iPoda pilotem. Wraz oprogramowaniem Front Row, pilot ten umożliwia nawigację po filmach, muzyce, zdjęciach oraz płytach DVD, które trafiły do naszego czytnika. Chociaż na komputery wyposażone w Windows XP (oraz Vistę) pojawiły się podobne aplikacje, to muszę przyznać, że Front Row robi pozytywne wrażenie. Po naciśnięciu przycisku "Menu" zostajemy przeniesieni do Front Row i za pomocą strzałek wybieramy stosowne ikony, np. puszczając zgromadzone w iTunes pliki muzyczne czy przeglądając kolekcję zdjęć.

Skoro już przy zdjęciach. MacBook ma wbudowaną kamerę iSight, której można użyć do prowadzenia wideokonferencji (program iChat) albo do robienia zdjęć dzięki Photo Booth. Jakość iSight jest niezła, szczególnie w porównaniu ze standardowymi kamerami internetowymi. Kamerka współpracuje z iLife '06, na który oprócz wymienionego iPhoto, składa się GarageBand (możliwość tworzenia własnych piosenek i podcastów) oraz iMovie HD i iDVD (kolejno: tworzenie filmów oraz płyt DVD - np. nasze własne menu ma płycie DVD). Oto MacBook w telegraficznym skrócie - teraz pora na łyżkę dziegciu.

Wybieramy się na Safari

Osoba, która przesiada się z Windowsa na Maca (niezależnie jaki model) będzie musiała częściowo uczyć się obsługi komputera od nowa. Z jednej strony o to chodzi - w końcu po to kupujemy inny sprzęt. Jednak potrafi to trochę irytować. Trzeba będzie się na przykład przyzwyczaić do firmowej przeglądarki Safari (chyba, że ktoś postanowi skorzystać z jakiejś alternatywy) czy odkryć smaczki w stylu "wyrzucania" płyty z napędu poprzez przeciągnięcie jej ikony do śmietnika (to stary patent Apple - oczywiście nie jest to jedyny sposób na wyjęcie płyty). Jednak wszystko jest kwestią gustu.

O gustach się nie dyskutuje, gorzej o programach, które pod Mac OS X nie chodzą. Gracze oczywiście nie mają za bardzo czego na Macu szukać - to sprzęt, który może pochwalić się jedynie kilkoma fajnymi tytułami. Ktoś znajomy podsyła nam plik w formacie AVI? Bez odpowiedniego softu nic z nim nie zrobimy (standardem w Mac OS X jest MOV). Tego typu problemy będą normą, szczególnie w Polsce, gdzie Windows po prostu dominuje. Osoba, która kupuje Maca musi się z tym liczyć - nie obędzie się bez "ekwilibrystyki" i kombinacji. Pomocny tutaj oczywiście okazuje się internet. Zresztą osoby nie mające sieci nawet nie powinny myśleć o zakupie Maca - mija się to z celem.

Jest jeszcze inna opcja, dzięki której będzie można odpalić wszystkie programy działające pod Windowsem lub Linuksem. Kiedy okazało się, że MacBook będzie "uzbrojony" w Intel Core 2 Duo, było wiadomo, że wirtualizacji Windowsa nic nie stanie na przeszkodzie. Tak, możemy zainstalować sobie Windowsa (albo dystrybucję Linuksa) i korzystać z Mac OS X jako "systemu matki", jednocześnie pracując na innym OS. Jak łatwo się domyślić - zwalnia to pracę komputera. Istnieje jeszcze opcja Boot Camp, dzięki której możemy zainstalować Windowsa, a przy bootowaniu komputera zadecydować, na którym systemie chcemy pracować. W ten sposób aktywny OS nie będzie obciążony wirtualizacją. Na MacBooku w ogóle można nie instalować "Tygrysa", ale w Apple w takiej sytuacji nie udziela wsparcia związanego z gwarancją.

- Ludzie, którzy poważnie podchodzą do swojego oprogramowania powinni także robić własny hardware - powiedział Steve Jobs podczas jednej ze swoich konferencji. Pomijając fakt, że w Polsce serwis techniczny Apple jest dość ograniczony ze względu na liczbę jego klientów - zdanie to ma wiele prawdy. W pierwszej połowie tego roku najprawdopodobniej w Polsce pojawi się lokalny oddział Apple (zamiast placówki) - może i wtedy same komputery staną się popularniejsze, i tańsze. Cena, podobnie jak i w przypadku iPoda, może niektórzy przyprawić o zawał serca, szczególnie jeśli porównamy ją do ofert komputerów z Windows XP w wersji OEM (spokojnie, jest jeszcze MacBook Pro - o wiele droższy). Ostateczną decyzję tradycyjnie podejmuje klient. Jeden z moich znajomych powiedział: "Nie znalazłem ani jednej rzeczy na Macu, której nie mógłbym zrobić, a pracuje się na nim łatwiej, przyjemniej i ciekawej niż na PC". Inny znowu twierdzi, że Mac "to komputer dla snobów i ludzi, którzy się nie znają na sprzęcie".

Co człowiek to opinia, podobnie zresztą jak i w przypadku Windowsa.

Łukasz Kujawa

Specyfikacja techniczna

- procesor Intel Core 2 Duo 1,83/2 GHz,

- ekran panoramiczny 13,3"; rozdzielczość 1280x800,

- 512 MB RAM albo 1 GB RAM,

- 60/120 GB dysk twardy,

- wbudowany napęd 6x SuperDrive (DVD+R DL/DVD-RW/CD-RW),

- wbudowany Bluetooth 2.0, karta WiFi 802.11 b/g,

- wbudowana kamera wideo iSight,

- techologie: Ethernet; USB 2.0 x2; FireWire 400,

- pilot zdalnego sterowania Apple Remote,

- oprogramowanie: Mac OS X Tiger, iLife '06 (opcjonalne systemy do zainstalowania we własnym zakresie: Windows XP Home/Pro, Linux, Unix).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: firmy | Microsoft | Steve Jobs | sprzęt | DVD | ucieczka | komputer | komputery | Apple
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy