Homo Communicans

Rozwój Internetu oraz popularyzacja komputerów i telefonów komórkowych przyczyniają się do ogromnego wzrostu liczby danych, które zapisujemy lub przesyłamy w sieciach komunikacyjnych. Według badaczy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, jeden mieszkaniec naszej planety wytwarza obecnie około 800 MB informacji rocznie.

Rozwój Internetu oraz popularyzacja komputerów i telefonów komórkowych przyczyniają się do ogromnego wzrostu liczby danych, które zapisujemy lub przesyłamy w sieciach komunikacyjnych. Według badaczy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, jeden mieszkaniec naszej planety wytwarza obecnie około 800 MB informacji rocznie.

Gdyby wszystkie te informacje wydrukować na papierze, statystyczny Ziemianin produkowałby co roku stos książek o wysokości ponad 9 metrów! Co ciekawe, pomimo popularyzacji formatów cyfrowych, spora część informacji rzeczywiście jest drukowana - mieszkaniec USA zużywa co roku średnio blisko 12 tys. kartek papieru, a statystyczny obywatel Unii Europejskiej ponad 7,2 tys. kartek. Tym samym liczba danych zapisywanych na papierze w ciągu ostatnich 3 lat wzrosła aż o 43%. Nośnikiem, który traci na znaczeniu, jest taśma filmowa. Z powodu ekspansji aparatów i kamer cyfrowych ludzie zarejestrowali w ten sposób w ubiegłym roku o 9% danych mniej, niż rok wcześniej.

Reklama

Od roku 1999 liczba danych zapisanych na papierze, taśmach filmowych oraz dyskach optycznych i magnetycznych, uległa podwojeniu. Według prof. Petera Lymana i jego kolegów z Berkeley, w roku 2002 na Ziemi utrwalono około 5 eksabajtów danych. Jeszcze kilka lat temu szacowano, że tyle właśnie wynosi suma wszystkich słów wypowiedzianych w całej historii ludzkości. To niewyobrażalna liczba ? amerykańska Bilblioteka Kongresu, jedna z największych tego typu instytucji na świecie, ma w swoich zbiorach 19 milionów książek i 56 milionów manuskryptów, co odpowiada 10 terabajtom informacji. 5 eksabajtów to liczba 500 tysięcy razy większa.... A to i tak tylko część informacji, które przepłynęły przez sieci komputerowe i łącza telewizyjne, radiowe czy telefoniczne. Przez te media w ubiegłym roku przesłano około 18 eksabajtów danych. Największa część przypadła na rozmowy telefoniczne, na drugim miejscu uplasowała się poczta elektroniczna.

Prof. Lyman podkreśla jednak, że ten ocean informacji to nie wiedza, lecz dane. Aby je ogarnąć i wykorzystać, potrzebne są mechanizmy dostępu i wyszukiwania, jakimi obecnie nie dysponujemy. W dodatku znaczna część przesyłanych informacji to przekaz "odgrzewany" - z 320 milionów godzin wyemitowanych w ubiegłym roku programów radiowych, tylko 70 milionów godzin, a więc niespełna 22%, stanowiły emisje nowych materiałów. W wypadku telewizji te proporcje wyniosły odpowiednio 123 miliony godzin i 31 milionów godzin nowości. Dopełnieniem raportu z badań jest obraz przeciętnego dorosłego Amerykanina i jego aktywności medialnej. Okazuje się, że mieszkańcy USA średnio ponad 16 godzin w miesiącu spędzają na rozmowach telefonicznych, przez 90 godzin słuchają radia i przez 131 godzin oglądają telewizję. 53% amerykańskich Internautów surfuje z domu ponad 25 godzin miesięcznie, a w pracy korzysta z Internetu przez 74 godziny. Jeśli podsumować te dane okazuje się, że aż 46% życia Amerykanie spędzają obcując z jednym z mediów informacyjnych.

(4D)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy