Gadżet dla podglądaczy

Jak można wnioskować z popularności telewizyjnych programów typu "reality show", podglądanie stało się ostatnimi czasy aktywnością niezwykle powszechną. Dlatego oferowana przez japońską firmę Yamada Denshi przystawka do telefonów komórkowych z modułem fotograficznym wydaje się być skazana na międzynarodowy sukces. Produkt Yamada Denshi, firmy produkującej m.in. systemy optyczne dla wojska, to "rentgenowski" filtr dla aparatów z telefonów komórkowych. Jego przydatność nie polega jednak na możliwości sprawdzania stanu kośćca mijanych na ulicy osób, ale obserwowaniu tego, co skrywa ich ubranie. Podobno przystawka, która zyskała już potoczną nazwę "filtr zboczeńców", najlepiej radzi sobie z podglądaniem przez ciemną bieliznę.

System, którego cena wynosi w Japonii równowartość 200 USD, reaguje na promieniowanie cieplne ciała i oficjalnie pomaga w wykonywaniu zdjęć przy słabym oświetleniu. Z tego też względu brak przepisu prawnego, który jednoznacznie zabraniałby sprzedaży takiego rozwiązania. Jednak może się okazać, że producent i tak będzie musiał wycofać filtry z rynku, podobnie jak miało to miejsce przed dwoma laty, kiedy japońscy użytkownicy odkryli podobne możliwości aparatu cyfrowego Sony, którego tryb zdjęć nocnych wykorzystywany w dzień dawał zgoła nieoczekiwane rezultaty... Koncern musiał zmodyfikować działanie filtra. Nie wiadomo, jaki los czeka produkt Yamada Denshi, który współpracuje z "komórką" Vodafone V602-SH, ale radzi sobie też z innymi zaawansowanymi modelami sprzedawanymi poza Japonią. Japońskie społeczeństwo w specyficzny sposób doświadcza skutków ubocznych szybkiego rozwoju nowych technologii. Obecnie trwa proces sześciu mężczyzn tworzących klub specjalizujący się w wykonywaniu w środkach transportu publicznego przy pomocy telefonów fotografii "uppu-sukaato", czyli zdjęć dziewcząt, którym podwinęła się spódnica. Z kolei w kwietniu aresztowano mężczyznę, który utknął w szybie wentylacyjnym na lotnisu Kansai. Pechowy podglądacz próbował dostać się z aparatem fotograficznym do kratek wentylacyjnych nad damską toaletą. W sąsiedniej Korei podglądanie z użyciem telefonów komórkowych osiągnęło taką skalę, że wprowadzono przepis na mocy którego podczas wykonywania zdjęcia aparat musi wydawać głośny sygnał.

Reklama

(4D)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gadżety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy