Dysk SSD powoli staje się standardem

Ceny dysków SSD powoli spadają, a co za tym idzie - systematycznie zaczynają one wypierać dyski HDD. Jak zatem prezentuje się przyszłość dysków SSD?

Tak jak niegdyś dyski SSD zaczęły zastępować twarde dyski, tak dziś dyski SSD z protokołem NVMe sukcesywnie wypierają te z protokołem SATA. Choć już sama przesiadka na SSD jest milowym krokiem w użytkowaniu komputera, nośniki oparte na SATA mają swoje ograniczenia (m.in. w przepustowości) i nie pozwalają wykorzystać pełnego potencjału urządzenia.

Dyski z protokołem NVMe (Non Volatile Memory Express) wywołały kolejną małą rewolucją na rynku. To technologia, która maksymalizuje możliwości nośników, co wiąże się przede wszystkim z wyższą przepustowością, zdecydowanym obniżeniem wskaźnika opóźnień i znacząco mniejszym zużyciem energii. Wszystko przemawia za tym, że w kolejnych latach nośniki oparte na SATA odejdą do lamusa, uznając wyższość protokołu NVMe.

Reklama

128 GB to za mało

Bardzo prawdopodobne jest również to, że w przyszłości producenci SSD zrezygnują z dysków o pojemności 128 GB, a być może także i z tych o pojemności 256 GB. Do tej pory byt takich nośników był uzasadniony głównie wysoką ceną pamięci NAND flash. Ale od pewnego czasu ta cena spada i - według prognoz - spadać będzie nadal.

Do czego to doprowadzi? Wiele wskazuje na to, że powszechne na rynku staną się nośniki o znacznie większych pojemnościach. Aktualnie standardem w ofercie są dyski SSD 1 TB, coraz częściej dostępne są urządzenia o pojemności 2 TB, ale ich cena jest jeszcze dość wygórowana.

Wydaje się jednak, że już tylko kwestią czasu jest to, kiedy ceny dysków SSD znacznie zbliżą się do cen twardych dysków. A to zapewne spowoduje nie tylko rozszerzenie dostępnych pojemności, ale sprawi także, że nośniki talerzowe staną się historią.

TLC, MLC i OLC

Producenci dysków SSD rywalizują przez szybkość, pojemność i cenę nośników, dzięki czemu nieustannie pracują nad technologiami, które pozwolą wysunąć się na czoło wyścigu. Tym sposobem dotarli już do pamięci QLC, czyli Quad Level Cell. Umożliwia ona zapisanie czterech bitów informacji w jednej komórce, choć dopiero pojawia się w pierwszych konsumenckich nośnikach SSD.

Aktualnie w urządzeniach wciąż najczęściej wykorzystuje się pamięć TLC (Triple Level Cell) oraz MLC (Multi Level Cell). Co to oznacza w praktyce? Pamięć QLC pozwoli zwiększyć pojemność dysku o jedną trzecią w stosunku do nośnika wykorzystującego pamięć TLC, poprzez możliwość zapisu większej ilości danych w komórce. A to przełoży się na niższe ceny urządzeń.

W tej kwestii nie brakuje jednak pesymistów. W wyścigu na szybkość i pojemność ucierpieć może bowiem trwałość dysków, choć więcej na ten temat będzie można powiedzieć dopiero za jakiś czas.

Biorąc pod uwagę wymienione przewidywania, wniosek nasuwa się jeden - w najbliższej przyszłości będziemy świadkami zdecydowanej ekspansji nośników SSD. a najsilniejszym argumentem przemawiającym za tym są przewidywania wobec ich cen. Kiedy w najbliższych latach przyjdzie nam wymienić dysk w urządzeniu, raczej nie będziemy spoglądać w stronę nośników talerzowych, bo takie rozwiązanie najprawdopodobniej stanie się nieopłacalne, gdy zestawimy stosunek ceny do oferowanych parametrów technicznych.

INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: SSD | HDD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy