Dell kupi Della?

Lee Ainslie, szef funduszu hedgingowego Maverick Capital Management twierdzi, że Michael Dell może zechcieć odkupić swoją firmę od inwestorów. Zdaniem Ainsliego, Dell jest niezadowolony z obniżającej się ceny akcji firmy, którą założył.

Powody do niezadowolenia z kursu akcji może mieć nie tylko Dell. Od dłuższego czasu w mediach słychać głosy o "straconej dekadzie" Microsoftu. Miała się ona rozpocząć około roku 2000, wraz z mianowaniem Steve'a Ballmera na prezesa koncernu. Jednak, jak zauważa Ed Bott z serwisu ZDNet, o podobnym problemie może mówić praktycznie cała branża IT związana z pecetami.

Jedynymi wyjątkami są tutaj Google i, przede wszystkim, Apple. Te dwie firmy wyraźnie się wybijają. Bott wyliczył, że gdybyśmy 2 stycznia 2001 roku wydali 1000 dolarów na akcje Microsoftu i inwestowali w nie całą dywidendę, mielibyśmy obecnie 1468 dol. Dziesięcioletni zwrot z inwestycji wyniósłby zaledwie 47 proc.. Tymczasem inwestując taką samą kwotę w akcje Apple dysponowalibyśmy dzisiaj kwotą 34 526 dol. Google radziło sobie znacznie gorzej od Apple, ale również bardzo dobrze.

Reklama

Tymczasem praktycznie cały przemysł IT - Acer, Asus, Dell, HP, IBM, Sony, Intel czy AMD - bardziej przypominały Microsoft niż Apple. Na akcjach HP i IBM-a można było zarobić, odpowiednio, 65 i 70 proc. Z kolei osoby, które kupiły akcje Intela straciły 20 proc., AMD mają mniej o 40 proc. W tym czasie cena papierów Della spadła o 24 proc., a Sony o 53 proc. Co ciekawe, stagnacja cen akcji ma miejsce, mimo, że niektóre z tych firm notowały jednocześnie rekordowo dobre wyniki finansowe.

Stąd też najprawdopodobniej frustracja Michaela Della. Najwyraźniej uznał on, że samodzielnie podejmując decyzje jest w stanie zarządzać firmą znacznie lepiej niż wówczas, gdy musi liczyć się z głosami innych inwestorów.

Mariusz Błoński

kopalniawiedzy.pl
Dowiedz się więcej na temat: Michael Dell | Apple | Dell
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy