Altair 8800 SuperStar - pierwszy komputer osobisty

1 kwietnia 2010 roku zmarł Ed Roberts. Miał 66 lat. Na wieść o jego śmierci Bill Gates oraz Paul Allen opublikowali notatkę, w której określili go jako "ojca komputerów osobistych". Czym sobie na to zasłużył?

Wszystko zaczęło się w 1968 roku. Ed z kumplami utworzył firmę MITS, która po burzliwych początkach skoncentrowała się na produkcji kalkulatorów. Interes kręcił się nieźle do 1972, kiedy to Texas Instruments opracował pierwszy na świecie mikroprocesor i na jego bazie stworzył kalkulatory, które były nie tylko lepsze, ale i dużo tańsze niż te Robertsa.

Ed, w obliczu nieuchronnie nadciągającego bankructwa, zaczął gwałtownie szukać "czegoś nowego". Tak w styczniu 1975 roku narodził się Altair 8800, pierwszy komputer osobisty w historii.

Pierwszy?

Tak naprawdę Altair nie był pierwszym pecetem (obecnie pod tym pojęciem rozumie się głównie klony IBM PC, ale pamiętajmy, że ogólnie oznacza "mikrokomputer przeznaczony przede wszystkim do użytku osobistego", więc C-64 czy Atari 800 XL też jak najbardziej były pecetami). Zaszczytne miejsce na podium należy oddać urządzeniu o nazwie Mark 8, stworzonemu przez świeżo upieczonego absolwenta szkoły wyższej, Jonathana Titusa.

Reklama

Sercem Mark 8 był pierwszy na świecie 8-bitowy procesor: Intel 8008. Schemat owego komputerka został opublikowany w czasopiśmie "Radio Electronics Magazine" w czerwcu 1974. Każdy mógł kupić odpowiednie komponenty w sklepie z elektroniką i zmontować go sobie w domu.

To zapewne zainspirowało Robertsa do stworzenia Altaira. Początkowo Ed planował dla pisma "Popular Electronics" artykuł z serii "zmontuj to sam", poświęcony elektronicznemu kalkulatorowi. Ponieważ jednak ceny tych urządzeń nieustannie spadały i chętnych do samodzielnego montowania było niewielu (koszty komponentów były równe cenie kalkulatora w sklepie), Roberts zaproponował wydawcom, że zaprojektuje komputer osobisty bazujący na procesorze Intel 8080 i przedstawi go w ich piśmie. Do tego czytelnicy "Popular Electronics" mogliby nabyć kompletny zestaw do samodzielnego montażu owego urządzenia za niecałe 400 dolarów. Wydawcy po niedługim namyśle uznali, że to dobry pomysł.

Artykuł pochodzi z magazynu CD Action - numer 05/2010

I tak właśnie objawił się światu Altair 8800, pierwszy na świecie komputer osobisty, któremu udało się "przebić" do świadomości przeciętnego człowieka i wzbudzić w nim emocje. (Mark 8 był maszynką tylko dla hardkorowych fanów elektroniki, jej montaż był bowiem arcyskomplikowany, a możliwości - w sumie żadne). Był to sprzęt "dla każdego".

Emocje budziła już niska cena zestawu, bo gdyby chcieć kupić komponenty samemu, trzeba by było wyłożyć ze dwa razy więcej. Sam procesor Altaira wart był około 360 dol. przy zakupie detalicznym! A Roberts wynegocjował z producentem zakup hurtowy po 75 dol. sztuka. Co prawda był w tym hak - owe procesory były... wybrakowane. Tzn. działały jak trzeba, ale miały np. porysowane czy nadtłuczone obudowy, jakieś skazy itd. Warunkiem umowy było też, że Roberts kupi minimum 200 sztuk. Ed szybko podzielił nakład pisma, w którym ukaże się jego tekst (450 tysięcy), przez 200 i doszedł do wniosku, że tylu świrów powinno się znaleźć bez problemu. W głębi duszy marzyło mu się, że sprzeda w ciągu roku nawet 800 sztuk owych zestawów.

A imię jego Altair

Komputerek początkowo nazywał się mądrze i technicznie: PE-8 (Popular Electronics 8-bit). Redakcja jednak uznała, że nazwa jest stanowczo zbyt "sucha", a miała przecież działać na wyobraźnię czytelników. Urządzenie przemianowano więc na Altaira. Jest to nazwa jednej z jaśniejszych gwiazd na letnim niebie.

Demonstracja - jak działa Altair 8800 SuperStar:

Skąd pomysł, by jej nazwę nadać komputerowi? Wedle jednej z wersji (bo jest ich kilka) szukający pomysłu na nazwę wydawca Popular Electronics zapytał nastoletnią córkę, wielką fankę "Star Treka", jak bohaterowie serialu nazywają komputer na Enterprise. Córka odparła rzeczowo: - Nazywają go "komputer". A widząc rozczarowaną minę ojca, dodała: - To może nazwijcie go "Altair"? Oni tam lecą w tym tygodniu...

Po ukazaniu się serii artykułów o Altairze i ogłoszeniu o możliwości nabycia zestawu montażowego Roberts z niepokojem czekał na odzew. Pamiętajcie, że musiało się sprzedać co najmniej 200 "kitów", aby biznesmen mógł wyjść na swoje. W pierwszym miesiącu chętnych do zakupu było... 1000. A potem zaczęło ich przybywać.

Roberts i MITS byli zupełnie zaskoczeni. Nie tylko nie mieli wystarczającej liczby komponentów, by stworzyć tyle zestawów, ale nawet brakowało im ludzi do odbierania zamówień! I choć w MITS w ciągu półrocza zatrudnienie wzrosło czterokrotnie, to i tak należało czekać około 2 miesiące, żeby otrzymać zamówiony towar. Nikt nie chciał jednak zwrotu wpłaconej z góry kasy - wszyscy chcieli Altaira! Dla tych, którzy bali się samodzielnego montażu (albo byli zbyt leniwi, by to zrobić), zaczęto oferować już zmontowane maszynki za skromne 498 dolarów. W sumie sprzedano około 10 000 Altairów.

Gwiazda, czyli prawie nic

W 1975 pojęcie "komputer" znaczyło troszkę coś innego niż obecnie. Z dzisiejszej perspektywy Altair był... niczym. Początkowo nie miał klawiatury, możliwości podłączenia nośnika danych, wyjścia na monitor. Było to toporne pudło upstrzone kilkunastoma czerwonymi żaróweczkami i rzędem "pstryczków". Pamięci toto miało - uwaga - ćwierć kilobajta. Do czego to starczało? W sumie to do niczego... Choć i tu znalazł się jakiś geniusz, któremu udało się w tej ilości pamięci zmieścić... grę. Na czym ona polegała? Patrz uważnie na panel komputera. Gdy jakaś dioda się zapali, szybko kliknij umieszczonym pod nią przełącznikiem. Jeśli zdążysz to zrobić, zanim ona zgaśnie, masz punkt! Fascynujące...

Oczywiście prawdziwym maniakom pamięci nigdy za wiele, więc dano możliwość jej poszerzenia: od 1 KB (97 dol.), poprzez 2 KB (145 dol.), do 4 KB (264 dol.). Można było też dokupić dodatkowe akcesoria, np. czytnik taśmy (papierowej, takiej dziurkowanej! Po jakimś czasie zamieniono go na czytnik taśmy magnetofonowej za 127 dol.), a nawet specjalną klawiaturę połączoną z drukarką - choć to ustrojstwo kosztowało już ponad 2000 dolarów (a było to w czasach, gdy dolar był dużo więcej wart niż dzisiaj ). Niewiele mniej trzeba było zapłacić za monochromatyczny monitor przystosowany do współpracy z tym komputerem. Naturalnie na takie wydatki stać było bardzo niewielu, większość Altairian zadowalała się co najwyżej rozbudowaniem pamięci.

Prawdziwy programista nie potrzebuje klawiatury!

Zastanawiacie się pewnie, jak wyglądało programowanie takiego komputera? Otóż - w dużym uproszczeniu mówiąc - polegało ono na wprowadzaniu poleceń wywoływanych przez odpowiednie ustawianie przełączników. Po ułożeniu kombinacji pstrykało się innym przełącznikiem, co powodowało zapamiętanie polecenia. I tak wiele razy. A potem wystarczyło wydać polecenie "Run" za pomocą jeszcze innego "pstrykacza"... i program działał. Albo i nie. Zwykle nie chciał, gdyż bardzo prosto było popełnić jakiś błąd przy ustawianiu zworek.

Ale radość, gdy w końcu coś zadziałało, była bezcenna. A już na pewno warta tych 400 dol. I nie wiem, czy uwierzycie, ale na Altaira powstało kilka gier logicznych, a nawet jakaś skrajnie prymitywna wersja Star Trek.

Istnienie komputera osobistego zaciekawiło dwóch studentów z Harvardu. Zgłosili się do MITS i zaproponowali, że napiszą interpreter języka BASIC dla Altaira. Roberts się zgodził. (Studenci tak się zapalili do zajęcia, że wkrótce porzucili studia i założyli własną firmę, która miała się zająć produkcją i sprzedażą software'u.) Pierwszy pokaz możliwości Altair BASIC-a zakończył się efektowną klapą, bo komputer się wieszał zaraz po jego uruchomieniu. Na szczęście chłopaki następnego dnia dostarczyły poprawnie działającą wersję (na perforowanej papierowej taśmie). Czemu o tym w ogóle wspominam? Panowie ci to Bill Gates oraz Paul Allen, a firma, którą założyli, nosiła nazwę Microsoft.

Spadająca gwiazda

Jak to w tej branży bywa, sukces przedsięwzięcia kryje w sobie jednocześnie zalążek klęski. Ed Roberts był na pewno lepszym wizjonerem niż menedżerem i biznesmenem. Altair okazał się konstrukcją "obciążoną dziedzicznie" - był zawodny (problemy z obsługą pamięci), nie potrafił za wiele, a do tego MITS nie nadążał z jego produkcją. Wkrótce więc na rynku pojawiły się komputery konkurencji, dziwnym trafem w pełni kompatybilne z Altairem i jego peryferiami, ale lepsze (do 64 KB pamięci, dwie stacje dysków 8" w obudowie) i z większą możliwością rozbudowy.

Jak Altair 8800 SuperStar zrewolucjonizował komputery:

Roberts próbował kontratakować, wypuszczając w połowie 1976 poprawiony model (Altair 8800B - 16 KB pamięci z możliwością rozbudowy do 64 KB + sporo usprawnień konstrukcyjnych), ale jego pięć minut sławy już minęło. W międzyczasie popełnił bowiem kilka koszmarnych błędów marketingowych i nie radził sobie z zarządzaniem dużą firmą.

W maju 1977 zadłużony po uszy MITS wykupiła firma Pertec Computer Corporation i dość szybko zrezygnowała z produkcji przestarzałego już Altaira. Ed Roberts zaczął studia medyczne i odtąd aż do końca swego życia spoglądał już nie w gwiazdy, a co najwyżej w gardła i uszy pacjentów. Nie wiadomo nawet, czy miał w swoim gabinecie komputer.

Smuggler

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: Woody Allen | bill | Bill Gates | komputer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy