Zakazane komórki

Dzieci poniżej 8. roku życia nie powinny używać "komórek". Starsze, do 14 lat, mogą z nich korzystać tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne. Takie zalecenie wydała brytyjska Narodowa Komisja do spraw Ochrony Radiologicznej. Nie ma niezbitych dowodów na to, że promieniowanie elektromagnetyczne z przenośnych aparatów jest szkodliwe - przyznaje szef komisji - ale są wiarygodne poszlaki.

W ubiegłym roku neurolodzy ze szwedzkiego Karolinska Institute zasugerowali, że częste używanie telefonu komórkowego przez więcej niż 10 lat zwiększa ryzyko powstania guza nerwu słuchowego. Natomiast eksperymenty prowadzone pod auspicjami Unii Europejskiej w kilkunastu ośrodkach badawczych wykazały, że w żywych komórkach poddanych takiemu samemu promieniowaniu, jak w telefonach komórkowych może dochodzić do uszkodzeń genów.

Ale organizm złożony z wielu komórek może reagować inaczej, stąd konieczność dalszych badań. W Wielkiej Brytanii co czwarte dziecko pomiędzy 7. a 10. rokiem życie ma swój własny telefon komórkowy.

Reklama

Wydawałoby się to kolejnym badaniem, gdyby nie pierwszy skutek. Firma Communic8 Ltd, brytyjski dystrybutor "dziecięcych" komórek MYMO wstrzymała natychmiast ich sprzedaż na terenie całej Wielkiej Brytanii. W efekcie maluchy będą teraz "zmuszone" do korzystania z bardziej skomplikowanych i mocniej promieniujących "dorosłych" komórek. Nie wspominamy już o tym, że normalne komórki w rękach dziecka mogą bardziej zachęcić bandziorów do ich zawłaszczenia niz śmiesznie wyglądające MYMO. Wydaje się to zbyt nerwowym krokiem.

Ciekawe kiedy politycy przestaną się mieszać do komputerów i komórek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zakazy | komórki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy