Zabójczy telefon

Pewien 83-letni Szwed kupił sobie telefon komórkowy. Jednak aparat nie działał prawidłowo. Dopiero teraz okazało się dlaczego. Staruszek kupił sobie wcześniej samochód, po czym doszedł do wniosku, że jeśli w jego wieku chce się być kierowcą, to dobrze mieć przy sobie telefon - na wypadek gdyby coś się stało.

Pewien 83-letni Szwed kupił sobie telefon komórkowy. Jednak aparat nie działał prawidłowo. Dopiero teraz okazało się dlaczego.

Staruszek kupił sobie wcześniej samochód, po czym doszedł do wniosku, że jeśli w jego wieku chce się być kierowcą, to dobrze mieć przy sobie telefon - na wypadek gdyby coś się stało.

Jednak już po kilku rozmowach Szwed zrozumiał, że z telefonem jest coś nie tak. Połączenia zrywały się po kilku sekundach rozmowy, co nie tylko przeszkadzało, ale mogło doprowadzić do tragedii, gdy rzeczywiście trzeba by było wezwać pomoc.

Staruszek złożył więc reklamację, jednak w aparacie nie znaleziono żadnych wad. I wtedy przyszło oświecenie: kilka miesięcy wcześniej mężczyzna miał dopasowywany rozrusznik serca. Po zabiegu czuł się świetnie, jednak gdy rozmawiał z telefonu komórkowego, jego samopoczucie się pogarszało.

Mobil.se, szwedzka agencja informacyjna, która opisała całą historię, skonsultowała się z lekarzami. Ci stwierdzili, że teoretycznie rozruszniki powinny być odporne na sygnały emitowane przez komórki, jednak starsze modele mogą być bardziej wrażliwe.

Reklama

Właściwie to nie powinno to nikogo dziwić. W końcu skoro telefony komórkowe mogą rozregulować pracę poważnego sprzętu medycznego, to co to dla nich rozrusznik?

(mobile.net.pl)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: telefon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy