Unia Europejska o promieniowaniu

Od 1 kwietnia przyszłego roku na telefonach komórkowych sprzedawanych w krajach Unii Europejskiej będą musiały znajdować się informacje o dawce promieniowania wytwarzanego przez aparat - informuje serwis WAP.com. Rewelacji tych nie potwierdzają inne źródła.

Od 1 kwietnia przyszłego roku na telefonach komórkowych sprzedawanych w krajach Unii Europejskiej będą musiały znajdować się informacje o dawce promieniowania wytwarzanego przez aparat - informuje serwis WAP.com. Rewelacji tych nie potwierdzają inne źródła.

Decyzja - o ile rzeczywiście zapadła - oznacza, że telefonów bez informacji o dawce emitowanego promieniowania nie będzie można sprzedawać w krajach UE - największym po Azji rynku telekomunikacyjnym. Wprawdzie najwięksi producenci już wcześniej sami wyrazili na to zgodę, ale mniejsi - m.in. francuski Sagem, poinformowali, że nie zdążą na czas przeprowadzić stosownych badań.

Wątpliwości specjalistów budzi też sposób pomiaru promieniowania. Za obowiązującą przyjęto metodę opracowaną przez Szwedzki Instytut Badań nad Promieniowaniem. Zdaniem wielu specjalistów, jest jeszcze za wcześnie, by wybierać jeden z kilku modeli badawczych. Eksperymenty wciąż trwają.

Reklama

Jesienią ubiegłego roku Komisja Nauki i Technologii brytyjskiego parlamentu nakazała zmniejszenie dopuszczalnych norm promieniowania telefonów komórkowych aż o 80 proc. Członkowie komisji podkreślili, że rezolucja ma jedynie charakter prewencyjny, naukowcy bowiem wciąż nie są zgodni co do tego, czy używanie telefonu komórkowego może być szkodliwe dla zdrowia. Decyzja - aczkolwiek kontrowersyjna, nie wiadomo bowiem na jakiej podstawie ustalono dopuszczalną dawkę radiacji - przyniosła już pierwsze korzyści. Brytyjski parlament postanowił zwiększyć dotację laboratoriom badającym wpływ telefonów komórkowych na ludzki organizm. Mimo że na Wyspach Brytyjskich liczba posiadaczy komórek wzrosła w ostatnich latach do 17 mln, budżet niezmiennie przeznacza na tego typu badania po 60 tys. funtów rocznie. Niejako przy okazji angielscy parlamentarzyści dopatrzyli się także znacznej różnicy między poziomem dopuszczalnego promieniowania w Europie w na Wyspach Brytyjskich. Angielskie przepisy dopuszczają aż pięciokrotnie wyższą dawkę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy