Minister Szyszko urlopowany

Premier Jerzy Buzek urlopował dzisiaj ministra łączności Tomasza Szyszkę w związku z listem NIK o nieprawidłowościach w tym resorcie. "Fakty" TVN podały, że NIK skierowała do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez jednego z byłych doradców ministra Szyszki. Zarzuca się mu praktyki korupcyjne. Premier twierdzi, że urlopowanie ministra nie przesądza o czyjejkolwiek winie.

Premier Jerzy Buzek urlopował dzisiaj ministra łączności Tomasza Szyszkę w związku z listem NIK o nieprawidłowościach w tym resorcie.  "Fakty" TVN podały, że NIK skierowała do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez jednego z byłych doradców ministra Szyszki. Zarzuca się mu praktyki korupcyjne. Premier twierdzi, że urlopowanie ministra nie przesądza o czyjejkolwiek winie.

Według byłego prezesa NIK Janusza Wojciechowskiego, "główne zarzuty (w sprawie ministra łączności Tomasza Szyszki) dotyczą tego, że w procedurze udzielania koncesji i zezwoleń telekomunikacyjnych nie stosowano procedury przetargowej i stosowano dość dowolne procedury".

W telewizyjnych "Faktach" w TVN Wojciechowski powiedział, że "brak było jasnych kryteriów udzielania takich zezwoleń telekomunikacyjnych. - Zarzuty dotyczą również zlecania przez ministerstwo prac o charakterze doradczym w ramach umów zleceń, czy umów o dzieło pracownikom ministerstwa - dodał.

Reklama

Zarzuty NIK wobec Ministerstwa Łączności dotyczą również m.in. niewłaściwego nadzoru nad procedurami przetargowymi na telefonię UMTS. Przetarg ten nadzorował doradca ministra Tomasza Szyszko.

- Od jesieni ubiegłego roku NIK kontrolowała sprawowanie przez Ministerstwo Łączności nadzoru nad Telekomunikacją Polską SA i Pocztą Polską. Podczas kontroli zauważono nieprawidłowości dotyczące przetargów, m.in. na UMTS - powiedziała dzisiaj Małgorzata Pomianowska, rzecznik prasowy NIK.

Pomianowska powiedziała, że po zakończeniu kontroli NIK nie postawiła zarzutów konkretnej osobie, tylko skierowała je pod adresem resortu. NIK zawiadomiła o nieprawidłowościach prokuraturę i UOP.

Pomianowska zapewniła, że podczas kontroli NIK nie opierała się na żadnych anonimowych źródłach, tylko na efektach prowadzonego postępowania.

- Jeśli te zarzuty w jakikolwiek sposób się potwierdzą, to natychmiast podejmę dalsze działania, ale chciałem również podkreślić, że ani ten list, który miałem do wglądu, ani także urlopowanie ministra Szyszki, w żaden sposób nie przesądzają o czyjejkolwiek winie - powiedział dzisiaj premier polskim dziennikarzom w Madrycie.

Rzecznik rządu Krzysztof Luft wyjaśniał później, że zarzuty są oparte na doniesieniach urzędnika NIK, który zastrzega sobie anonimowość, i który twierdzi, że "ponoć" w Ministerstwie Łączności funkcjonuje mechanizm korupcyjny oparty o doradcę ministra, który od grudnia już tam nie pracuje.

"Po zapoznaniu się z treścią listu wiceprezesa NIK Jacka Uczkiewicza, który powołując się na anonimowe źródła donosi o zaistniałych 'ponoć' w Ministerstwie Łączności nieprawidłowościach uznałem, że mimo obiektywnie nieudokumentowanych faktów zarzutów konieczne jest natychmiastowe wyjaśnienie sytuacji" - napisał Szyszko w oświadczeniu.

Szyszko powiedział, że zwróci się do Prokuratora Generalnego o jak najszybsze wyjaśnienie sprawy. - Zarzuty mnie nie dotyczą, ale uzgodniłem z premierem moje urlopowanie - wyjaśnił Szyszko.

Uściślając swoja wypowiedź rzecznik rządu - Krzysztof Luft stwierdził iż nie są to wnioski pokontrolne, wynikające z działania Najwyższej Izby Kontroli, a jedynie list wiceprezesa do prokuratora rejonowego.

"Tak niekonkretny zarzut nie może oczywiście przesądzać ani o sprawie, ani o czyjejkolwiek odpowiedzialności" - powiedział Luft

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: TVN SA | minister | zarzuty | NIK
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy