Laptop z TP prawie za darmo

Jeden z redaktorów "Gazety Wyborczej" skusił się na zakup przenośnego komputera w ofercie Telekomunikacji Polskiej. Wkrótce okazało się, że ani bank ani operator nie chcą od niego pieniędzy. Czyżby Telekomunikacja Polska rozdawała laptopy za darmo?

Swoją interesującą przygodę z Telekomunikacją Polską, na łamach czwartkowego dodatku do "Gazety Wyborczej" - "Pieniądze" , opisał dziennikarz tejże gazety. O mały włos otrzymałby od Telekomunikacji Polskiej za darmo laptopa, który miał kosztować 2,3 tys. złotych.

Wszystko zaczęło się od zakupu w październiku 2007 roku laptopa Dell na kredyt w jednym ze szczecińskich punktów sprzedaży Telekomunikacji Polskiej. Zgodnie z zawartą umową pod koniec miesiąca przelał na konto Lukas Banku pierwszą ratę. Po kilku dniach pieniądze wróciły z powrotem.

Reklama

Zdziwiony dziennikarz skontaktował się z Lukas Bankiem, gdzie usłyszał, że bank nie ma podpisanej z nim umowy. Co ciekawe, w Telekomunikacji Polskiej także usłyszał, że operator do niego nie ma żadnych roszczeń.

Dziennikarz szukał dalej, po ponownym kontakcie w Telekomunikacją Polską dowiedział się, że to podobno błąd pracownicy banku, a sprawa jest już wyjaśniona - może wpłacać pieniądze. Wpłacił i ponownie otrzymał ich zwrot. Następnie ponownie kazano podpisać umowę. Podpisał, w styczniu ponownie zapłacił pierwsza ratę - to samo, zwrot pieniędzy.

Wreszcie - jak opisuje dziennikarz - pod koniec stycznia 2008 roku dotarła do niego przesyłka z Lukas Banku z przekazami do zapłaty. Po raz czwarty przelał pieniądze, tym razem skutecznie. Teraz pozostaje pytanie, kto zapłaci karne odsetki - klient czy bank?

Media2
Dowiedz się więcej na temat: bank | operator | gazety | Laptop | Orange Polska S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy