Czy strajk TP w nas uderzy?
Jeśli dojdzie do strajku, będziemy robili wszystko, żeby nie dotknęło to abonentów - powiedział "Gazecie Krakowskiej" Zbigniew Pachacz, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Telekomunikacji w Krakowie. Telekomunikacja Polska zapowiada zwolnienie od 2,5 do 3,5 tys. osób, z czego w okręgu południowym, obejmującym Małopolskę, kieleckie, lubelskie i Podkarpacie - około 600 osób. - Wielu z nas szczególnie oburza uzasadnienie potrzeby tak drastycznych zwolnień wynikami finansowymi spółki.
Zdaniem dyrekcji, 1 mld 670 mln zł zysku netto, który jest większy o 125 proc. niż w roku 2003, to zły wynik! Aż 40 proc. ubiegłorocznego zysku z telefonii komórkowej "Idea", która jest częścią TP SA, przeznaczono tymczasem na sponsorowanie ligi piłki nożnej - twierdzi Pachacz. W ciągu ostatnich czterech lat zatrudnienie w firmie spadło o 40 tys. etatów, dlatego już przed kilkoma miesiącami związkowcy zaproponowali zarządowi firmy kroki oszczędnościowe, które pozwolą uniknąć dalszej redukcji zatrudnienia. Na razie, w trakcie trzech kolejnych spotkań, zarząd spółki nie wykazał, że próbował sytuację poprawić, ani że zwolnienia są rzeczywiście konieczne. Co więcej, dyrektorzy prowadzą już rozmowy z pracownikami przewidzianymi do zwolnienia proponując blisko 11 tys. zł, jeśli odejdą do 31 maja i połowę tego, jeśli odejdą do 30 czerwca.- To łamanie prawa - mówi Pachacz - bo, podkreślam, nie ma zgody związków na zwolnienia! W środę odbędą się rozmowy ostatniej szansy i jeśli dyrekcja nie wycofa się z tych działań - będzie stajk!
