Zniesławienie nie zna granic

Australijski Sąd Najwyższy będzie rozstrzygał sprawę zniesławienia, dokonanego na amerykańskiej stronie internetowej. Chodzi o obszerną opinię na temat działalności biznesmena z Melbourne, jaką dwa dni temu umieściła na swoich serwerach agencja informacyjna Dow Jones.

Australijski Sąd Najwyższy będzie rozstrzygał sprawę zniesławienia, dokonanego na amerykańskiej stronie internetowej. Chodzi o obszerną opinię na temat działalności biznesmena z Melbourne, jaką dwa dni temu umieściła na swoich serwerach agencja informacyjna Dow Jones.

Ponieważ Dow Jones jest międzynarodową korporacją, prowadzącą działalność także w Australii, będzie musiała odpowiedzieć na zarzuty przed tamtejszym sądem, chociaż zaskarżana opinia została umieszczona na serwerach w USA. Wzbudziło to protesty amerykańskich organizacji chroniących prawa obywatelskie, twierdzących, że w takich przypadkach powinien obowiązywać amerykański, szeroki standard swobody wypowiedzi, a precedens w tym względzie może zapoczątkować serię podobnych procesów ze strony krajów o wyraźnie cenzorskich zapędach, jak Chiny czy państwa arabskie. Kraje Trzeciego Świata mogą protestować przeciwko nazywaniu ich Trzecim Światem ? twierdzi ze zgrozą profesor Glenn Reynolds z Uniwersytetu Tennessee.

Reklama

(Enter)

Kolejny to dowód na to jak władze australijskie kochają internet

Dowiedz się więcej na temat: jones
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy