Zamknięte "uniwersytety"

W USA rząd wypowiedział wojnę łamaniu prawa za pomocą sieci. Niekiedy przyjmuje ona formy karykaturalne, jak np. w przypadku przejęcia domeny osoby podejrzewanej o szkodzenie Microsoftowi - nieraz jednak, jak w opisywanym przypadku jest jak najbardziej słuszna.

W USA rząd wypowiedział wojnę łamaniu prawa za pomocą sieci. Niekiedy przyjmuje ona formy karykaturalne, jak np. w przypadku przejęcia domeny osoby podejrzewanej o szkodzenie Microsoftowi - nieraz jednak, jak w opisywanym przypadku jest jak najbardziej słuszna.

Departament Sprawiedliwosci odciął bowiem ostatnio dostęp do kilkunastu stron oferujących za duże pieniądze fałszywe dyplomy nieistniejących uniwersytetów jak University of Palmers Green czy University of Devonshire. Uczelnie te miały się rzekomo mieścić w Wielkiej Brytanii (a dyplomy "wyspiarskich" uniwersytetów cieszą się wśród pracodawców w USA dużą estymą). Jedynym warunkiem uzyskania "dyplomu" z dowolnie wybranej dziedziny było wypełnienie internetowego kwestionariusza i wpłacenie pewnej kwoty na wskazane konto. Nie wiadomo ile osób podjęło pracę na podstawie tak zdobytych "kwalifikacji". Podejrzewa się jednak, że sprytni oszuści zarobili miliony dolarów.

Reklama
Dowiedz się więcej na temat: USA | uniwersytety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy