Walentynki na celowniku cyberprzestępców

Wkrótce Walentynki. Specjaliści z firmy Trend Micro już teraz wykrywają oszustwa, polegające na wykorzystywaniu poczty elektronicznej do zwabiania łatwowiernych konsumentów do serwisów internetowych rzekomo oferujących prezenty i inne atrakcje na ten wyjątkowy dzień.

Wraz ze wzrostem popularności sieci społecznościowych, którym konsumenci poświęcają coraz więcej czasu spędzanego w Internecie, cyberprzestępcy coraz częściej wykorzystują do prowadzenia swoich działań serwisy społecznościowe zamiast poczty elektronicznej. - Wprawdzie nadal spodziewamy się zalewu zagrożeń związanych z Walentynkami w skrzynkach odbiorczych i wyszukiwarkach internetowych, jednakże apelujemy do użytkowników, aby ostrożnie podchodzili także do wiadomości walentynkowych w serwisach społecznościowych - mówi Rik Ferguson, doradca ds. bezpieczeństwa z firmy Trend Micro.

Reklama

Najnowsze badania przeprowadzone przez Online Publishers Association wykazały, że wykorzystanie serwisów oferujących tylko usługi komunikacyjne, takie jak e-mail czy komunikatory, zmniejszyło się od 2003 r. o 41 proc. - Możemy być pewni, że również i cyberprzestępcy zdają sobie z tego sprawę i dostosowują swoje walentynkowe ataki do specyfiki sieci społecznościowych oraz nowych multimediów - dodał Rik Ferguson.

Podczas ostatnich świąt Bożego Narodzenia nastąpił gwałtowny wzrost liczby aplikacji związanych z tematyką świąteczną. Specjaliści spodziewają się podobnego zjawiska w okresie Walentynek - na przykład na Facebooku już teraz dostępnych jest ponad 231 aplikacji odnoszących się do tego dnia. Dają one producentom aplikacji nie tylko możliwość uzyskania przychodów z marketingu afiliacyjnego, lecz także stwarzają okazję do zbierania dużej ilości informacji.

Trend Micro przewiduje, że grupy społecznościowe, które były już wykorzystywane do rozsyłania spamu odblokowującego rzekomo ukryte funkcje i korzyści w serwisach oraz zachęcającego do wspierania fałszywych akcji charytatywnych, zostaną użyte podczas Walentynek np. do oferowania użytkownikom informacji na temat tego, kto przegląda ich profile, lub udziału w systemie argentyńskim związanym z prezentami walentynkowymi.

- W rzeczywistości spragnieni miłości pechowcy będą podawać oszustom swoje dane osobowe, a być może nawet i finansowe, albo nieświadomie subskrybować usługi mobilne w horrendalnych cenach - przewiduje Rik Ferguson. - Tradycyjne życzenia walentynkowe są wysyłane bez podpisu, a to ułatwia działania przestępców, którzy czyhają na twoje pieniądze, komputer lub dane osobowe. Ciekaw jestem, ilu użytkowników zdoła oprzeć się pokusie kliknięcia łącza w Tweeterze od tajemniczego wielbiciela. Jeżeli życzenia nie są napisane na prawdziwej karcie, możesz mieć niemal pewność, że ta Walentynka cię nie kocha - dodaje.

Media2
Dowiedz się więcej na temat: ferguson | firmy | specjaliści | trend | cyberbezpieczeństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy