Rządowe dokumenty wyciekają przez P2P

Głupota urzędnika sprawiła, że tajny dokument wyciekł do publicznej wiadomości. Traf chciał, że stało się to przez program P2P. Walcząca z piractwem organizacja RIAA chce teraz wykorzystać ten fakt, by przeforsować swoje postulaty dotyczące zmian w prawie.

Poprzez sieci P2P wymieniane są nie tylko pliki muzyczne, filmowe czy programy komputerowe. W Stanach Zjednoczonych publicznie dostępne w ten sposób są także niektóre dokumenty rządowe. Byłoby to może i godne pochwały, gdyby nie zawierały informacji nieprzeznaczonych dla szerszego grona odbiorców.

Jedna z urzędniczek Izby Reprezentantów, niższej izby amerykańskiego parlamentu, zapisała jeden ze służbowych plików na komputerze domowym. Nie uświadomiła sobie jednak faktu, że folder ten był przeznaczony do dzielenia się z innymi za pośrednictwem Gnutelli. W ten sposób całą Ameryka dowiedziała się, że wobec 30 członków parlamentu prowadzone jest postępowanie wyjaśniające w związku z zarzutami o nieetyczne zachowania - informuje CBS News.

Reklama

Widać więc wyraźnie, że niezależnie od tego, w jaki sposób zabezpieczone zostaną systemy: przed atakami z zewnątrz czy przed dostępem wewnętrznym przez niepowołane osoby, najsłabszym ogniwem i tak pozostaje człowiek. Nie ma też znaczenia, czy mówimy o instytucji rządowej, wielkiej korporacji czy też o domowym komputerze. Z zabezpieczeń korzysta człowiek i to on jest najczęściej przyczyną problemów.

O komentarz poproszona została także RIAA, zaciekle walcząca z programami typu P2P i zjawiskiem dzielenia się plikami chronionymi prawami autorskimi. Zdaniem jej przedstawicieli, incydent ten jest najlepszym dowodem na to, że należy kontrolować tego typu oprogramowanie, by nie dochodziło do wymiany plików muzycznych - podaje FreakBits.

Można się spodziewać, że stowarzyszenie będzie chciało wykorzystać tę wpadkę jako argument w walce o korzystne dla siebie zmiany w prawie. Idąc tym tropem należałoby także zakazać sprzedaży przenośnych pamięci, gdyż ich zgubienie bądź kradzież także może doprowadzić do upublicznienia tajnych informacji, nie mówiąc już o muzyce, która mogłaby się tam znajdować.

Źródło: Dziennik Internautów
Dowiedz się więcej na temat: rząd | tajny dokument
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy