Piraci mogą spać spokojnie

Francuska Rada Konstytucyjna skrytykowała kontrowersyjną ustawę o walce z piractwem internetowym, dopuszczającą czasowe odcięcie od internetu użytkowników nielegalnie ściągających pliki z sieci. Ustawa została uchwalona w maju przez parlament.

Rada oceniła, że wolność komunikacji i wypowiedzi, zagwarantowana w deklaracji praw człowieka, oznacza, "z uwagi na rozpowszechniony rozwój internetu, wolność dostępu publicznych odbiorców do usług komunikacji".

Rada orzekła, że decyzja o odcięciu od internetu spoczywa na sędziach, a nie na władzach administracyjnych, jak przewidywała ustawa uchwalona 13 maja. Tekst ustawy - pisze AFP - która czyniła z Francji jeden z najbardziej rygorystycznych krajów w Europie w tej dziedzinie, został więc unieważniony.

Ustawę zaskarżyli 19 maja opozycyjni socjaliści. Rada Konstytucyjna kontroluje zgodność ustaw zatwierdzanych przez parlament z francuską konstytucją z 1958 roku. Wywołująca we Francji od kilku miesięcy burzliwe dyskusje ustawa o walce z piractwem internetowym zakładała, że od jesieni internauci nielegalnie ściągający pliki z sieci, np. muzyczne czy filmowe, mieli otrzymywać ostrzeżenia od francuskiego urzędu walczącego z piractwem, w skrócie nazywanego Hadopi.

Reklama

Jeśli mimo dwukrotnego ostrzeżenia byliby ponownie przyłapani "na gorącym uczynku", mieli być karani zawieszeniem dostępu do sieci na okres od miesiąca do roku. Nowe przepisy przewidywały też, że ukarani piraci mieli nadal płacić abonament za dostęp do internetu. Tzw. ustawa Hadopi nakładała zatem podwójną karę na łamiących przepisy.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: pliki | nielegalnie | parlament | wolność | piraci | spać
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy