Kolejne problemy rezygnujących z neostrady

Około 7 tys. klientów TP, którzy chcieli skorzystać z szerokopasmowego dostępu do internetu w Netii, dostanie wypowiedzenie zawartej umowy - podaje "Gazeta Prawna".

Powodem takiego obrotu spraw jest brak możliwości technicznej na realizację przejścia z TP do Netii - twierdzi Telekomunikacja Polska. Oprócz 7 tys. niedoszłych klientów Netii, kolejne 2 tys. po prostu straciło cierpliwość, czekając na podłączenie do sieci - podaje "Gazeta Prawna".

Netia i Telekomunikacja podpisały 28 lutego porozumienie, które miało rozwiązać problemy obu firm. Niewiele to jednak pomogło. Problemy miały zakończyć się do 15 marca, TP obiecuje, że rozwiąże wszystkie kwestie do 28 marca.

Urzędu Komunikacji Elektronicznej podał do wiadomości publicznej najczęściej powtarzające się problemy przy korzystaniu z BSA. Oprócz znanej już kwestii z brakiem podłączenia do sieci, klienci którzy korzystają już z usług Netii lub GTS Energis, muszą liczyć się z faktem, że prędkość połączenia odbiega od tej zamówionej (obie strony rozpoczęły działania, które mają wyeliminować problemy niskiej przepustowości).

Reklama

Kolejnym zarzutem są opóźnienia w przekazywaniu do TP SA zleceń na uruchomienie usług BSA oraz wypowiedzeń umowy na świadczenie usługi neostrada tp. Także i sama Telekomunikacja Polska nie wywiązała się z terminów wynikających z umów podpisanych z operatorami BSA - tygodniowy termin na aktywację przeciągał się do 3 tygodni.

Dodatkowo, podczas rezygnacji z neostrady, kontakt klientów z Netią był znacznie utrudniony. Infolinia była przeciążona, a dział obsługi reklamacji nie mógł udzielić stosownych odpowiedzi, (jak podaje UKE, najczęstszą odpowiedzią było: "przekazaliśmy do TP S.A. - nadal nie mamy odpowiedzi"). Użytkownicy regularnie spotykali się z błędami technicznymi w aktywacji usługi - m.in. błędem w synchronizacji oraz niewłaściwymi kodami aktywacyjnymi. UKE nie ukrywa, że Netia mogła przyjąć więcej wniosków, niż mogła zrealizować.

Pomimo inicjatywy ze strony TP, Anna Streżyńska planuje po raz kolejny interweniować, nakładając karę nie na firmę, ale bezpośrednio na prezesa TP, twierdząc, że Telekomunikacja Polska naruszyła postanowienia oferty ramowej BSA. Szefowa UKE tłumaczy "Gazecie Wyborczej", że nie chce, aby nowa kara dotknęła spółkę (czyli klientów), stąd i pomysł kary wymierzonej w osoby zarządzające TP - najwyższa możliwa kara to 300 proc. miesięcznego wynagrodzenia całego zarządu.

Przynajmniej 10 tys. byłych klientów neostrady tp wciąż czeka na podłączenie do internetu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: UKE | Orange Polska S.A. | BSA | telekomunikacja | problemy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama