Fałszywy antywirus unika wykrycia

Firma Bitdefender natknęła się na liczne próbki produktu o nazwie Antivirus Security Pro. Jest to podgatunek fałszywego antywirusa, który dostarczany jest z cyfrowo podpisanym instalatorem umożliwiającym obejście niektórych mechanizmów bezpieczeństwa systemu operacyjnego i programów antywirusowych.


Dokładniej, plik instalatora udostępniony w został podpisany przy wykorzystaniu certyfikatu cyfrowego wydanego 22 listopada ubiegłego roku dla Ease Entertainment Services, LLC. Podpis elektroniczny jest wciąż ważny (nie został unieważniony). Najprawdopodobniej został skradziony. 

Chociaż certyfikat ma obowiązywać jeszcze przez rok (wygasłby naturalnie 22.11.2014), cyberprzestępcy nie starali się przedłużyć jego ważności za pomocą sygnatury czasowej, zapewne spodziewając się, że prywatny klucz wkrótce zostanie unieważniony. Skradzione certyfikaty nakręcają czarnorynkowy biznes, ale ze względu na wrażliwy charakter takiego naruszenia, zazwyczaj anulowane są bardzo szybko.

Reklama

To nie jedyna rodzina fałszywych antywirusów wykorzystująca skradzione poświadczenia elektroniczne: nieco wcześniej program WinWebSec podszywał się pod certyfikat wydany dla Ingenieursbureau Matrix B.V. Podpis wkrótce został unieważniony, gdy nadużycie wyszło na jaw, ale setki cyfrowo podpisanych złośliwych programów znalazły się w sieci.

Dlaczego podpis cyfrowy jest tak ważny?

Podpisane cyfrowo aplikacje zapewniają (albo powinny zapewniać) integralność i wiarygodność powiązanego kodu. Cyfrowo podpisane pliki pochodzą od znanych, sprawdzonych producentów, którzy zostali uznani za godnych zaufania przez urzędy certyfikacji. Z tego powodu niektóre programy antywirusowe pomijają cyfrowo podpisane pliki, by poprawić wydajność skanowania.

Ponadto, nowoczesne systemy operacyjne inaczej traktują cyfrowo podpisane pliki przy próbach wykonania modyfikacji systemowych. Żądania niepodpisanych aplikacji, próbujących podnieść swoje uprawnienia, bardziej zwracają uwagę użytkowników.

Przedstawiciele firmy Bitdefender zgłosili fakt nadużycia i dostarczyli dotkniętej jednostce dalszych informacji związanych z unieważnieniem certyfikatu. Użytkownikom zaleca się pobieranie plików jedynie z zaufanych źródeł, bez względu na to, czy posiadają one cyfrowy podpis, czy nie.


INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: cyberbezpieczeństwo | złośliwe oprogramowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy