Facebook chce zastrzec słowo "face"

Najpierw Facebook chciał zakazać używania słowa "book" w nazwach portali społecznościowych. Teraz trafiło na pierwszy człon TwarzoKsiążki. Komedia to czy dramat?

Wygląda na to, że po wykupieniu strony internetowej Faceparty.com, Facebook postanowił przejąć słowo "Face" dla siebie i złożył wniosek o uczynienie z niego zastrzeżonego znaku towarowego. Mogą być z tym jednak kłopoty, ponieważ Aaron Greenspan, człowiek który pozwał Marka Zuckerberga do sądu, złożył kontrpozew w sprawie słowa "Face". Dlaczego?

Firma Aarona, Think Computer, jest odpowiedzialna za działanie systemu mobilnych płatności obsługiwanych przez aplikację FaceCash. Gdyby rejestracja słowa "face" doszłaby do skutku, wtedy nie tylko Think Computer, ale i chociażby Apple ze swoim FaceTime mieliby spore kłopoty z udostępnianiem swoich usług klientom. Problem istniałby nawet pomimo zarejestrowanych obu tych nazw (FaceCach oraz FaceTime).

Wyobraźmy sobie sytuację, w której któraś z firm próbuje zarezerwować dla siebie słowo "bank" lub "cola". Nikt przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby na taką rzecz. Ciekawe, jak zachowa się sąd w krainie najbardziej niedorzecznych sporów, w Stanach Zjednoczonych.

Reklama

Michał Szabłowski

Źródło informacji

gizmodo.pl
Dowiedz się więcej na temat: Facebook
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy