Dlaczego Google nie płaci podatków?

Dziennikarze magazynu "Businessweek" postanowili sprawdzić, jak wysokie podatki płaci firma Google. Okazało się, że amerykańska korporacja sprytnie oszczędza miliardy dolarów rocznie. Jak tego dokonuje?

Oficjalnie siedziba Google znajduje się w kalifornijskiej miejscowości Mountain View. Prawdziwym centrum działalności jest jednak szklany biurowiec w Dublinie. Pracuje tam ok. 2 tys. osób. Zysk oddziału to niecały procent rocznych przychodów. Irlandzki oddział odpowiada za niecałe 90 proc. przychodów ze sprzedaży reklam poza USA. Księguje on na przykład dochody uzyskiwane w Polsce. Później pieniądze są przesyłane do raju podatkowego na Bermudach.

Struktura prawna Google jest "bardzo skomplikowana" - napisał "Businessweek". Dzięki niej firma zaoszczędziła od 2007 r. 3,1 mld dol. Zwiększyła też dzięki temu swoje przychody o 26 proc. Większość wielkich, transnarodowych korporacji wykorzystuje podobne metody. Żongluje gotówką i obniża dzięki temu należne podatki. Firma Google doprowadziła jednak te praktyki do perfekcji.

Zmniejszyła opodatkowanie zagranicznych przychodów do 2,4 proc.! U największych konkurentów (Apple, Microsoftu, IBM-u, Oracle'a) stawki te wyniosły w latach 2007-2009 od 4,5 do 25,8 proc. Eksperci podatkowi są zaskoczeni efektywnością Google. Zwracają uwagę na to, że w większości krajów, w których działa firma, stawki podatków korporacyjnych są bardzo wysokie i często przekraczają 20 proc.

Reklama

W Wielkiej Brytanii jest to np. 28 proc. Na Bermudach, które są terytorium zależnym Londynu, podatku CIT nie ma wcale. Aby obejść ograniczenia prawne pieniądze trafią właśnie do biura w Dublinie, potem są przesyłane do Holandii.

Lokalny oddział to firma krzak. Nie zatrudnia nikogo. Korzysta jednak z luki w holenderskich przepisach, która umożliwia przelanie środków na Bermudy bez ponoszenia dodatkowych obciążeń. Spółka na Bermudach jest z kolei podmiotem zależnym od filii irlandzkiej.

Dzięki temu możliwe jest nawet obniżanie podatków płaconych w samych Stanach Zjednoczonych. Główna siedziba koncernu użycza bowiem licencji na kluczowe technologie swoim filiom. To one faktycznie zarabiają. Cena za licencję jest oczywiście śmiesznie niska. Prawnicy twierdzą, że wszystkie praktyki Google są legalne. Można jednak wątpić, że są zgodne z etyką biznesu.

Wojciech Wowra

vbeta
Dowiedz się więcej na temat: podatki | Google
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy