Członek Partii Piratów będzie sekretarzem stanu w Tunezji

Po raz pierwszy jeden z członków ruchu piratów przyjmuje na siebie odpowiedzialność, jaka wiąże się ze sprawowaniem funkcji w rządzie.

Slim Amamou, biznesmen z branży IT, bloger, a także członek Partii Piratów, został powołany na stanowisko sekretarza stanu ds. młodzieży i sportu w nowym tunezyjskim rządzie. Według serwisu TorrentFreak tunezyjska Partia Piratów nie będzie mogła potwierdzić, że Amamou reprezentuje tę partię, dopóki jego stanowisko w rządzie będzie miało charaktery tymczasowy.

Szóstego stycznia Amamou został aresztowany. Młody aktywista angażował się w działania przeciwko cenzurze w Tunezji i na rzecz wolności wypowiedzi. Amamou jest poza tym zwolennikiem neutralności sieci i występuje przeciw prawu chroniącemu własność intelektualną. Jego blog jest znany w tunezyjskim środowisku internetowym. Oficjalnie aresztowano go pod zarzutem próby zhakowania stron rządowych. Działacz nie przyznaje się do tego czynu.

Reklama

Oprócz przedstawicieli społeczności obywatelskiej takich jak Amamou w nowym tunezyjskim rządzie znaleźli się także trzej czołowi politycy legalnej opozycji. Szefem rządu pozostanie jednak Mohamed Ghannouchi z partii obalonego dyktatora, nie zmienią się także ministrowie odpowiedzialni za sprawy wewnętrzne, politykę zagraniczną, finanse i obronność. Powołanie Amamou można traktować jako sygnał skierowany pod adresem zbuntowanej młodzieży. Czas pokaże, jaki wpływ na prace rządu będzie miał Amamou i jak długo utrzyma swoje stanowisko. Najpóźniej za pół roku w Tunezji mają się odbyć nowe wybory prezydenckie i parlamentarne.

Nowy rząd ogłosił koniec cenzury i zapowiedział zwolnienie wszystkich więźniów politycznych. Zakazane organizacje takie jak partia komunistyczna, islamistyczna czy Human Rights League będą mogły znowu działać.

W ostatnich tygodniach panowania Ben Alego cenzura w Tunezji uległa jeszcze większemu zaostrzeniu, reżim zwalczał przeciwników na wiele sposobów. Uniemożliwiono przesyłanie danych za pomocą bezpiecznego protokołu https, jednocześnie w niektórych witrynach potajemnie umieszczano kod JavaScript. Tak cenzorzy zdobywali hasła do kont Gmaila, Facebooka i innych usług, tłumiąc przepływ informacji oraz uzyskując kontakty i adresy. Oprócz tego cenzorzy mogli wnioskować o wysyłanie nowych haseł np. dla platform blogowych. W ciągu kilku godzin udało im się usunąć liczne strony na Facebooku i blogi.

Slim Amamou sam stał się ofiarą takich machinacji. W wywiadzie udzielonym francuskiej telewizji TF1 Amamou stwierdził, że "Internet (a konkretnie portal WikiLeaks - przyp. red) odegrał dużą rolę podczas ostatnich wydarzeń w Tunezji". Ostatecznie jednak do zmiany rządu doszło za sprawą ludzi, którzy w proteście wyszli na ulice.

HeiseOnline
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy